22 grudnia 2009

Jak merlin się z agorą dogadał

Tytuł może trochę prowokacyjny, ale wpadł mi do głowy po przeczytaniu artykułu na wyborcza.biz i już nie chciał uciec. Głównym przesłaniem wspomnianej wiadomości jest fakt, że liczba sprzedanych przez Merlin.pl (sklep internetowy, który podobno jest polskim amazonem) produktów będzie w tym roku większa o 66 tysięcy w porównaniu do roku 2008. Firma chwali się niesamowitym rekordem, a jednak jest to jedynie 2% więcej niż w poprzednim okresie.

 

Merlin.pl nie podaje także w ogóle informacji na temat tego ile w 2009 roku zarobi na sprzedaży książek, multimediów i innych podobnych produktów. W krótkim artykule pojawiają się za to liczby przedstawiające średnią wartość zamówienia za listopad i grudzień (dokładniej okres przedświąteczny), ale również bez odwołania do analogicznego okresu z poprzedniego roku. Nie wspominając o tym, że wiele świątecznych zakupów zaczyna się właśnie w listopadzie.

 

Nie wiem czy artykuł to tylko informacje przeklejone z prasówki? Czy to może tekst reklamowy? Czy autor napisał go tak nieudolnie, że nie przedstawia żadnej wartości? Źródła pod tekstem brak, więc podejrzewam drugą lub trzecią opcję. wyborcza.biz miała być biznesowa, a takie teksty pokazują, że blisko jej do gazeta.pl.

17 grudnia 2009

By żyło się nam wygodniej - iRachunki

Właśnie wystartował serwis o którego powstaniu myślałem już 2 lata temu. iRachunki.pl ma być pomocny w domowej rachunkowości, tzn. za jego pośrednictwem można płacić za rachunki najpopularniejszych ogólnopolskich firm. Serwis umożliwia otrzymywanie rachunków przez internet i opłacanie ich jednym kliknięciem przy pomocy systemu bankowości elektronicznej.

Działanie
Na stronie internetowej www.iRachunki.pl użytkownik zakłada bezpłatne konto i zamawia doręczanie rachunków w formie elektronicznej (w większości wypadków nie musi od razu rezygnować z otrzymywania rachunków w formie papierowej). Od tego momentu rachunki trafiać będą do niego również przez Internet, a dzięki iRachunki.pl wystarczy jedno kliknięcie, aby pojawiło się w banku wypełnione zlecenie przelewu, które następnie wystarczy zaakceptować. Już nie trzeba nic przepisywać – wystarczy kliknąć.

Kto może z tego skorzystać?
Już dziś rachunki poprzez iRachunki.pl mogą otrzymywać klienci Telekomunikacji Polskiej S.A., Netii SA, sieci komórkowej Orange i PLAY, odbiorcy prądu z ENERGA SA, odbiorcy gazu z PGNiG SA oraz klienci platform cyfrowych i telewizji kablowych takich jak CYFRA+, Telewizja n i UPC.

Gdzie można wygodnie opłacać rachunki?
Obecnie, klienci już kilkunastu banków mogą zapłacić rachunek jednym kliknięciem. Serwis iRachunki.pl umożliwia automatyczne przygotowanie przelewu w systemach bankowości elektronicznej mBanku, Banku PKO BP (iPKO), Pekao S.A., Inteligo, ING Banku Śląskiego, Banku Millennium, BZ WBK, Banku Citi Handlowy, BGŻ, Nordea, Multibanku, a także w bankach spółdzielczych.

Dlaczego serwis iRachunki.pl jest wart uwagi?
Obserwując rozwój tego typu systemów na świecie, określanych mianem EBPP (Electronic Bill Presentment and Payment), można stwierdzić, że serwis iRachunki.pl ma duże szanse na pozytywne przyjęcie przez internautów. Użytkownicy wysoko cenią sobie korzyści jakie mogą osiągnąć.

Werdykt:
Według mnie serwis ma realną szansę zagościć w grupie najpopularnijeszych polskich serwisów internetowych. Jeśli pomysł się sprawdzi rozważyłbym uruchomienie oddziałów za wschodnią i południową granicą. Generalnie świetny pomysł i będę mu kibicować.

13 grudnia 2009

Google Phone - ten prawdziwy

W sieci pojawiło się już wiele materiałów na temat telefonu, który Google udostępni światu już w styczniu 2010. W większości z nich nie znajdziecie nic poza zdjęciami, dlatego chciałbym jednak dorzucić moje 3 grosze...
Kiedy pierwszy raz usłyszałem o Google AndroidOS byłem zaciekawiony. W końcu nie często firma zajmująca się reklamą i doskonaleniem wyszukiwarki internetowej porywa się na stworzenie własnego systemu operacyjnego i to od razu dla urządzeń mobilnych (czasami bywa odwrotnie, jak w przypadku Microsoftu). Jednak pierwsze informacje jakie przeciekały do prasy powodowały, że zaczynałem wierzyć, że Google rzeczywiście przygotuje realną alternatywę dla Apple iPhoneOS. Co jednak z urządzeniem? Apple miało przecież geniealnego iPhone'a, który na nowo rozbujał cały rynek smartfonów.
Moje wątpliwości zostały rozwiane w trakcie premiery pierwszej publicznej wersji AndroidOS (22 październik 2008) , na którą  zaproszeni zostali również inżynierowie i sprzedawcy z firmy HTC, z którą Google stworzył pierwszy model smartfona działającego pod kontrolą Google Android OS. Był on nawet podpisany - "with Google", wielu zatem uważało go za pierwszy Google Phone, chociaż w jego oficjalnej nazwie zawsze występowało nazwa producenta, czyli HTC. Pierwszy raz miałem okazję testować go już w styczniu 2009. Następnie zachęcony dokonałem zakupu własnego modelu.

Google Phone wersja 2
Jak okazało się kilka tygodni temu Google jednak postanowił samodzielnie wejść na rynek smartfonów i zamówił w HTC (de facto z nimi Google chyba najlepiej się rozmawia) według swojej specyfikacji wykonanie Google Phone, który będzie sygnowany nazwą Nexus One. Telefon (prawdopodobnie ten, który znajduje się zna zdjęciu), będzie wyposażony w nowy procesor Qualcomm Snapdragon o taktowaniu 1 GHz (G1 ma CPU z 528 MHz), którego efekty działania będziemy mogli podziwiać na 3,5 calowym wyświetlaczu AMOLED o rozdzielczości WXVGA (800×480, 848×480, lub 854×480). Smartfonem zarządzać ma nowe wydanie AndroidOS w wersji 2.1. Dla przypomnienia iPhoneOS również dopiero od pierwszych wersji z dwójką na początku zaczął być w miarę użyteczny.

Dlaczego nie na święta?
Podobno Nexus One został już rozesłany do testów do inżynierów na całym świecie, a zamawiać będzie go można od stycznia 2010 roku. Osobiście dziwi mnie data pojawienia się smartfona na rynku - sprzedaż tuż przed świętami zawsze jest wysoka. Jedyną przeszkodą jaka przychodzi mi do głowy są spóźnienia w HTC lub w Google. Z drugiej strony może taktyka ta została ustalona wcześniej, bo na początku roku mamy kilka fajnych konferencji produktowych m.in. CES, na których Google będzie mogło rozpocząć promocję nowego modelu. Również do premier na początku roku przyzwyczaiło nas Apple.
Jak pokazuje sprzedaż Motoroli Droid, smartfony z Androidem coraz śmielej zdobywają rynek. Patrząc na wstępną specyfikację Google Nexus One również może zdobyć sporą popularność, szczególnie, że będzie oferował kilka fajnych ficzerów typu rozpoznawanie mowy i jej zamiana na tekst, czy dwa mikrofony (jeden do redukcji szumów z otoczenia).

08 grudnia 2009

Gogle Google - wyszukiwanie przez obrazy

Google powstało jako firma specjalizująca się w wyszukiwaniu i jest to nadal zagadnienie, któremu poświęca więcej czasu i energii niż jakiejkolwiek innej działalności. Wczoraj wieczorem podczas konferencji w Kalifornii Google zaprezentował kilka zupełnie nowych, innowacyjnych projektów z zakresu wyszukiwania:

Gogle Google (Google Goggles) to nowa, testowa (dostępna w Google Labs) aplikacja do wyszukiwania wizualnego (Visual Search), która odnajduje treści online za pomocą obrazów, a nie słów, przeznaczona do urządzeń z systemem Android. Gdy użytkownik robi zdjęcie aparatem w telefonie, Google próbuje rozpoznać fotografowany obiekt i zwrócić powiązane z nim wyniki wyszukiwania.

Czy kiedykolwiek oglądaliście zdjęcie pięknego miejsca i chcieliście wiedzieć, gdzie się ono znajduje? Albo wypatrzyliście coś w gazecie i chcieliście uzyskać dodatkowe informacje? Czy odwiedzając jakieś miejsce, czuliście, że warto byłoby wiedzieć o nim więcej? A może, będąc w podróży, chcieliście zapamiętać dane kontaktowe z wizytówki? Gogle sprawdzą się w tych wszystkich sytuacjach, a także wielu innych.

Zasada działania usługi Gogle Google (Google Goggles) polega na próbie dopasowania fragmentów zdjęcia do bazy obrazów. Gdy wyszukiwarka odszuka pasujące wyniki, zwraca hasła wyszukiwania, które są powiązane z danym zdjęciem. Gogle rozpoznają już dziś dziesiątki milionów obiektów, w tym miejsca, sławne dzieła sztuki i loga. W przypadku miejsc nie trzeba nawet robić zdjęcia. Wystarczy uruchomić Gogle Google i nakierować telefon na miejsce, którym jesteśmy zainteresowani. Gogle, posiłkując się wbudowanym w telefon modułem GPS i kompasem, rozpoznają miejsce i wyświetli jego nazwę na ekranie aparatu. Kliknięcie w nazwę pozwala uzyskać dodatkowe informacje.

Aplikacja Gogle Google (Google Goggles) jest dostępna do pobrania za darmo z serwisu Android Market. Oferowana jest w angielskiej wersji językowej, działającej na całym świecie.

Oprócz Google Goggles, Google ogłosiło także, że anglojęzyczna witryna Google.com została rozbudowana o funkcję „Najnowszych wyników”, która "ożywia" wyniki wyszukiwania, uzupełniając je o dynamiczny strumień treści real-time z całej sieci. Natychmiast po wykonaniu zapytania użytkownik otrzymuje aktualizowane na bieżąco informacje pochodzące od użytkowników serwisów takich Twitter czy Friendfeed, a także nagłówki serwisów informacyjnych i blogów, opublikowane dosłownie sekundy wcześniej. Wszystkie one są uporządkowane w taki sposób, aby pokazywać najświeższe treści, dopasowane do tematu danego wyszukiwania.

06 grudnia 2009

Sprzedaj licencję na tekst

Właśnie dostałem informację z serwisu Authalia.com. To projekt z dziedziny nowych technologii, który jako pierwszy i jedyny umożliwia uzyskanie potwierdzenia posiadania praw autorskich przez dowolnego twórcę na Świecie.

Authalia.com zrównała możliwość wykazywania praw pojedynczych twórców z możliwościami największych wytwórni, wydawców, producentów i organizacji.

Za pośrednictwem authalia.com każdy twórca może sprzedawać oryginały utworów, zarabiać otrzymując wpłaty od korzystających z jego twórczości oraz sprzedawać licencje niewyłączne. Niedługo zostanie uruchomiona automatyczna sprzedaż licencji niewyłącznych i wyłącznych. Nowością, które pojawi się za kilka tygodni ma być również możliwość osobistego ustalenia tabeli wynagrodzeń na wszystkie pola eksploatacji przez twórcę danego utworu.

Aby lepiej chronić interesy Twórców, zarejestrowano nową Organizację Zbiorowego Zarządzania prawami autorskimi: Stowarzyszenie Authalia.org, które reprezentuje prawa twórców na całym Świecie. Stowarzyszenie podjęło decyzję, że nie będzie finansować swojej działalności z tantiem należnych Twórcom przekazując je w całości na właściwe konta Twórców zarejestrowanych w serwisie authalia.com. Authalia.org skupia zarówno Twórców jak i osoby korzystające z Twórczości ponieważ każdy na jednym polu tworzy, a na innym korzysta z twórczości innych ludzi. Stowarzyszenie powołano, aby być równorzędnym partnerem w dyskusji dla wszelkich organizacji i wydawców oraz reprezentować głos pomijanych do tej pory Ludzi w rozmowach z Organizacjami Zbiorowego Zarządzania na całym Świecie.

Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych S.A. - jako kwalifikowany podmiot w rozumieniu ustawy o podpisie elektronicznym i partner serwisu Authalia.com – jest odpowiedzialna za poświadczanie Certyfikatów Autorstwa datą pewną oraz przechowywanie ich w bezpiecznym archiwum. Wykorzystywane są w tym celu m.in. technologie mające zastosowanie w przypadku bezpiecznego podpisu elektronicznego. Dane osobowe użytkowników będą niedługo umieszczone jedynie na serwerach posiadających certyfikat "POUFNE" wydany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego Rzeczypospolitej Polskiej. Wydawanie Certyfikatów Autorstwa możliwe jest m.in. dzięki Konwencji berneńskiej o ochronie dzieł literackich i artystycznych oraz międzynarodowym traktatom i porozumieniom.

Wojciech Tomaszewski dodaje – "Upublicznienie utworu w Internecie nie oznacza jeszcze posiadania dowodu autorstwa. Dzięki Authalii i oznakowaniu certyfikatów datą pewną każdy twórca może uzyskać potwierdzenie autorstwa i integralności utworu na konkretny dzień, które będzie dowodem dla sądu nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach Świata, a na mocy Konwencji Haskiej art. 1 d. (na podstawie opinii własnej "Authalia.com" Sp. z o.o.) nie trzeba będzie przeprowadzać legalizacji Certyfikatu. Ogromną zmianą dla obecnej sytuacji na rynku jest możliwość uzyskania Certyfikatu Autorstwa za pośrednictwem Internetu z dowolnego miejsca na Ziemi. Ponadto każdy twórca może zostać członkiem Authalia.org, a Stowarzyszenie będzie reprezentować jego interesy. Koszt członkostwa to zaledwie równowartość 1 euro rocznie, a płatność jest odroczona o pół roku, aby twórcy sami mogli zarobić na składkę dzięki umieszczeniu swojej twórczości w serwisie authalia.com."

Mój komentarz: Jestem ciekawy jak rozwinie się tego typu serwis i działalność Authalia.org. Według mnie projekt jest bardzo niszowy i jego powstanie może nawet nie zostać zauważone, aczkolwiek ja gorąco mu kibicuję. Nie wiem tylko jak autorzy zamierzają zaprosić użytkowników do sprzedaży tekstów, a chętnych do ich kupna.

05 grudnia 2009

Polska synteza mowy podbija świat

Polskim hitem eksportowym już niedługo może zostać generowany przez komputer syntetyczny głos. Wszystko to za sprawą uznanej na świecie gdyńskiej firmy IVO Software i kilku innych przedsiębiorstw, po których usługi zaczynają zgłaszać się zagraniczne organizacje.

Sztuczna mowa w przeciągu kilku ostatnich lat rozwinęła się na tyle, że czasami trudno dostrzec różnicę, czy głos jest ludzki, czy generowany przez algorytmy matematyczne. Wydawać by się mogło, że najłatwiejszym sposobem na stworzenie syntezatora jest nagranie zdań, słów, czy sylab, odpowiednie ich przetworzenie, a później dowolne złożenie. Jednak tak stworzona mowa brzmi bardzo nienaturalnie i co gorsza - niezrozumiale dla ludzkiego ucha. Dlatego twórcy syntezatorów idą inną drogą i korzystają z połączeń fonemów czyli najmniejszych jednostek dźwiękowych.
Jak to sie robi? Syntezator nauczy się mówić ludzkim głosem, kiedy będzie dysponował należycie przygotowanym modelem, tak zwanym korpusem tekstowym czy inaczej silnikiem syntezatora. W celu jego stworzenia konstruuje się tekst zawierający maksymalnie dużo zjawisk językowych i połączeń pomiędzy dźwiękami charakterystycznymi dla danego języka. Następnie tak przygotowany dokument jest czytany przez lektora i zapisywany przez komputer w postaci matematycznej. W kolejnym kroku zapamiętana mowa jest normalizowana, tak żeby każdy dźwięk był odpowiedniej głośności i mieścił się w wybranym paśmie przenoszenia. Tak przygotowane dźwięki są zapisywane w postaci szeregu difonów czyli dwóch fonemów i przejścia dźwiękowego pomiędzy nimi. Dzięki temu odtworzona w drugim etapie mowa będzie brzmieć naturalnie.
Kiedy silnik syntezatora jest gotowy możemy podać do niego tekst w postaci cyfrowej. W pierwszym kroku jest on przekształcany przez algorytmy do postaci znormalizowanej, a następnie dzielny przez nie na mniejsze fragmenty i dopasowywany do znajdujących się w bazie difonów. Ostatnia faza, to cyfrowa zamiana przygotowanych porcji danych na dźwięki, w ten sposób powstaje mowa zbliżona w odczuciu słuchowym do ludzkiej. Co ważne, dzięki takiemu podejściu syntezator powinien być w stanie przekształcić zapisany dowolny tekst z formy cyfrowej na mowę, nawet jeśli w trakcie sesji z lektorem dane słowa nie zostały użyte.

Istniejące na rynku syntezy mowy firmy rywalizują ze sobą w celu stworzenia jak najlepszych jakościowo algorytmów generujących głos. Jedną z nich jest polska IVO Software, założona w 2001 roku przez Łukasza Osowskiego i Michała Koszczuka. Na pierwsze uznanie rynku syntezy młodzi twórcy musieli poczekać kilka lat. Udało im się je osiągnąć produktem IVONA, który wykorzystując difony, a nie pojedyńcze głoski, zwiastował nową jakość w generowaniu sztucznej mowy. Jego wczesna wersja pojawiła się w 2005 roku, a już rok później w międzynarodowym konkursie Blizzard Challenge 2006 zdobyła pierwszą nagrodę. We wrześniu tego roku, juz po raz trzeci wygenerowany za pomocą IVONY tekst zdystansował jakościowo światową czołówkę takich zagranicznych rywali jak: IBM, Microsoft, Nokia, czy Toshiba nie mówiąc o specjalistycznych firmach Acapela, Careproc, Loquendo, Nuance czy Svox. Nic zatem dziwnego, że IVO Software zaczyna zbierać zamówienia poza Polską. - W ostatnim roku zanotowaliśmy obrót rzędu 2,5 mln złotych, w tym roku spodziewamy się około 3 mln. Co roku wydajemy blisko jedna trzecią przychodów na badania i rozwój – mówi Łukasz Osowski, prezes IVO Software.

Jest o co walczyć. Walt Tetschner, ekspert na rynku syntezy mowy szacuje, że w tym roku jego wartość sięgnie 667 mln dolarów, a w 2013 roku będzie to już blisko 1,5 miliarda. Co ważniejsze, IVO Software nie jest w Polsce osamotnione na naszym rynku. Oprócz gdyńskiego innowatora Primespeech oferuje serwery wykorzystujące rozpoznawanie i syntezę mowy do wspomagania pracy infolinii a Unikkon Inegral świadczy usługi rozpoznawania mowy z zakresu terminologii medycznej.

Technologia syntezy mowy nie boi się kryzysu, a nawet doskonale pozwala go przezwyciężyć. Firmy przygotowując plany oszczędnościowe często decydują się na zmniejszenie liczby pracowników, np. w przypadku call center, doskonale mogą ich zastąpić głosy wygenerowane przez syntezator, a koszty zwracają się nawet już po pół roku. Kiedy dzwonimy na infolinię słyszymy osobę informującą nas o promocjach, funkcjach przypisanych do poszczególnych klawiszy telefonu, czy czytającą dane z faktury. W takich sytuacjach często mamy do czynienia z głosem syntezowanym, a nie nagraniem lektora, co przynosi korzyści zarówno firmom, jak i konsumentom. Korporacje mają pewność, że w dowolnym momencie mogą przeprogramować syntezator i wygenerować do czytania nowe teksty, które będą brzmiały, tak jak te stworzone wcześniej. Ważnym aspektem jest również to, że syntezator jest do dyspozycji dzwoniącego 24 godziny na dobę i nigdy nie jest ani zmęczony, ani nie w humorze. Zaprzęgnięcie do pracy syntezy mowy pozwala ograniczyć liczbę konsultantów do minimum, co również wiąże się z dużymi oszczędnościami.

Najpierw jednak trzeba wydać po kilka tysięcy złotych na wybraną licencję. Koszt przygotowania jednego kanału obsługiwanego przez dowolny z głosów IVONY to około 2000 złotych, Primespeech ASR Server, który ma dodatkowo wbudowaną technologię rozpoznawania poleceń wypowiadanych przez dzwoniącego, należy zapłacić około 2500 złotych. Ofertę dla call center czy infolinii można również przygotować bardziej wizerunkowo, zatrudniając jako lektora potrzebnego do stworzenia unikatowego głosu, znaną osobę np. linię ING mógłby obsługiwać Marek Kondrat, a w zasadzie jego głos, który identyfikowany jest z tą marką. Jednak przy takim założeniu koszt przedsięwzięcia wzrasta do kilkudziesięciu, czy kilkuset tysięcy złotych, oczywiście ze względu na honorarium artysty.

Usługi dla call center, to nie jedyny rynek, na którym wykorzystywana jest synteza mowy. Drugim są wirtualni asystenci, tzw. chatter boty. Jest to oprogramowanie działające na stronie WWW i przedstawiające wirtualną postać komunikującą się z użytkownikiem poprzez sztucznie generowaną mowę. W niektórych przypadkach w chatter botach możemy wymieniać zdania z asystentem nie tylko za pośrednictwem klawiatury, ale również i mikrofonu. Liderami polskiej infromatyki w tworzeniu inteligentnych botów są firmy Fido:Intelligence, Stanusch Technologies i InteliWise startujące właśnie na rynku amerykańskim. Ta pierwsza firma na zlecenie Mennicy Polskiej powołała niedawno do wirtualnego życia króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Odpowiada on za interakcję z internautami, którzy zechcą dowiedzieć się więcej na temat produktów oferowanych przez Mennicę.

Innym z przykładów wykorzystania sztucznej mowy w Internecie jest udźwiękowienie stron. Znajdziemy je np. na portalu onet.pl – gdzie czytane są informacje – czy w słowniku megaslownik.pl, który podaje poprawną wymowę danego słowa. Cena licencji za udostępnienie internautom takiego udogodnienia na stronach in formacyjnych czy słownikowych waha się w zależności od liczby odsłuchań w granicach 1900 do 6000 złotych.
Równie często syntezę mowy wykorzystuje się w nauce języków przez internet. Generowanego przez komputer głosu używa się również jako podkładu lektorskiego w prezentacjach multimedialnych, spotach promocyjnych, czy filmach. Już teraz produktu IVO Software – Expressivo (który z dowolnym głosem jest do kupienia za około 100 złotych) można używać w popularnych aplikacjach do odtwarzania filmów. Przyda się to w sytuacji kiedy np. będziemy mieć płytę DVD bez polskiego lektora, a będziemy chcieli obejrzeć film „po polsku”.

Sztuczną mowę spotykamy również w czasie jazdy autobusem, czy tramwajem lub w trakcie oczekiwania na metro. Komunikaty głosowe, które informują nas o aktualnej czy następnej stacji, często przygotowane zostały w syntezatorze. Dzięki temu brzmią one zawsze tak samo czysto i wyraźnie. Dodatkowo w czasie zmian (np. pojawienia się nowych przystanków) nie będzie problemów z przygotowaniem nagrania z tym samym cyfrowym lektorem – nie będzie potrzebna osoba, która brała udział w stworzeniu głosu syntezatora. IVO Software, może pochwalić się kontraktem w Wielkiej Brytanii: system informacji dla pasażerów komunikacji publicznej w Londynie będzie używał jednego z nowych głosów przygotowanych przez IvoSoftware - Amy lub Briana. - Idąc za ciosem podpisaliśmy umowę z brytyjską organizacją działającą na rzecz osób niewidomych: Royal National Institute for Blind – mówi Łukasz Osowski. Jednak IVO wspiera także polskie ośrodki osób niedowidzących i niewidomych. Dzięki integracji funkcji głosowych w urządzeniach takich jak skaner, czy komórka, osoby te mogą bez przeszkód odczytywać książki lub korzystać z telefonów. Za zestaw rehabilitacyjny IVONA z ośmioma głosami trzeba zapłacić około 700 złotych, ale 90 proc. tej kwoty zwraca Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niewidomych.

Wydaje się, że nieuchronnie zbliżamy się do granicy, w której komputer będzie mógł zastąpić człowieka, czy to w notowaniu mówionego tekstu, czy w jego odtwarzaniu. Niedługo większość infolinii, komunikatów na przystankach czy lektorów może zostać zastąpiona syntezatorami. Na szczęście do części zadań nadal będzie potrzebny człowiek, bo my w przeciwieństwie do komputerów, nie jesteśmy zaprogramowani i na niespodziewane zdarzenia zareagujemy naturalnie, a najmądrzejszy komputer wtedy ...głupieje.

01 grudnia 2009

Rok 2009 przez pryzmat wyszukiwarki

Google ogłasza dziś Zeitgeist 2009 (google.com/zeitgeist2009) – niezwykłą panoramę współczesnych zainteresowań i trendów wygenerowaną na podstawie milionów zapytań internautów na świecie, również z Polski.

Podsumowanie 2009 roku dla Polski sporządzone „okiem wyszukiwarki”, pokazuje, że nasze zainteresowania nie różnią się znacznie od najpopularniejszych na świecie trendów – Michael Jackson, film New Moon (w wersji polskiej Zmierzch) czy Lady Gaga znaleźli się na listach top 10 zarówno w Polsce jak i na świecie. Zainteresowanie nagłą śmiercią Michaela Jacksona zdecydowało o pierwszym miejscu jego nazwiska w światowym rankingu wszystkich haseł o najszybszym wzroście popularności, podczas gdy w Polsce odejście króla popu usytuowało go jako numer 1 wśród najczęściej poszukiwanych gwiazd.




Nadal zyskują na popularności portale społecznościowe – tegoroczne rankingi potwierdzają zainteresowanie internatów takimi serwisami jak Facebook. Również lokalne portale tego typu przeżywają oblężenie - Hiszpanie tak intensywnie korzystali ze społecznościowego serwisu tuenti, że zagwarantowali mu miejsce w pierwszej 10 światowych haseł, podobnie jak rok temu Polacy zdecydowali o torpedującym wzroście popularności naszej klasy. Polscy internauci, oczywiście oprócz szukania znajomych, fascynują się grami z portalu wyspa gier, aukcjami na allegro, samochodami z otomoto i informacjami o filmach i nie tylko w serwisach peb i filmweb, korzystają z poczty, oglądają filmy na youtube i sprawdzają rozkłady jazdy pociągów. Jednak najszybciej na popularności zyskiwał w wyszukiwarce Google w Polsce serwis chomikuj, oferujący wirtualny dysk.

Najszybciej zyskujące na popularności wyszukiwania 2009 roku:
w Polsce:
1.chomikuj
2.nasza klasa
3.wyspa gier
4.peb
5.poczta
6.allegro
7.otomoto
8.filmweb
9.youtube
10.pkp rozkład jazdy

na Świecie:
1. michael jackson
2. facebook
3. tuenti
4. twitter
5. sanalika
6. new moon
7. lady gaga
8. windows 7
9. dantri.com.vn
10. torpedo gratis

Listy tematyczne czyli pieniądze, miłość i Brzydula
Najszybciej zyskujące na popularności wyszukiwania 2009 roku potwierdzają, że bardzo chętnie kupujemy przez Internet w systemie aukcyjnym. Aby zestawienia były bardziej precyzyjne, można zajrzeć do rankingów tematycznych, gdzie sprawdzimy na przykład rodzaj ofert w kategorii „tani, tania, tanie”. Tu okazuje się, że największą popularnością cieszyły się przede wszystkim niedrogie oferty turystyczne. Wjeżdżamy nie tylko na wakacje, ale także w poszukiwaniu pracy, wciąż najchętniej za granicą.

Wśród opublikowanych dzisiaj list warto również zwrócić uwagę na ranking najpopularniejszych haseł związanych z telewizją, gdzie przebojem wdarła się Brzydula. Jej postać w tym roku cieszyła się nawet większym zainteresowaniem niż pieniądze Milionerów a nawet miłość – M jak miłość. Wśród gwiazd, poza Michaelem Jacksonem, polscy internauci szukali jak zwykle informacji o Dodzie, której po piętach deptała Lady Gaga.

Światowe listy najpopularniejszych wyszukiwań można znaleźć na stronie google.com/zeitgeist2009 (język polski można wybrać w prawym górnym rogu), a polskie rankingi można sprawdzić wybierając po lewej stronie regionalną stronę główną. Wśród list z różnych regionów świata znaleźć można na przykład zestawienie najpopularniejszych kandydatów w wyborach w RPA czy topowych nowinek technologicznych wyszukiwanych przez internautów w Hongkongu.

Co to jest Zeitgeist?
Google przygotowuje zestawienie Zeitgeist (z jęz. niemieckiego: „zeit” - „czas” oraz „geist” - „duch”, czyli „duch czasu”) podsumowując miliony zapytań wpisywanych przez internautów w okno wyszukiwarki każdego dnia.

Zrób to Sam!
Oprócz udostępnienia list wiodących wyszukiwań roku 2009, Google oferuje również kilka ogólnodostępnych narzędzi, takich jak Google Trends lub Statystyki Wyszukiwarki Google, które umożliwiają samodzielne sprawdzenie zarówno globalnych, jak i regionalnych trednów w wyszukiwaniu w wybranym czasie, a nawet z prognozą na przyszłość. Można na przykład sprawdzić, jak w tym roku rosło zainteresowanie Polaków hasłami związanymi ze świńską grypą.

Jak to działa?
Narzędzia Google nigdy nie pozwalają na identyfikację poszczególnych użytkowników, a badania są oparte na anonimowych i zbiorczych podsumowaniach frekwencji występowania danego wyszukiwanego hasła w określonym przedziale czasowym. Szczegóły można znaleźć na stronie www.google.com/zeitgeist.

24 listopada 2009

Canon, czy Nikon - które tanie lustrzanki są lepsze?

Przez ostatnich kilka tygodni zastanawiałem się nad kupnem prostej lustrzanki. Jako, że obecnie jestem posiadaczem Canona S1 IS skłaniałem się ku tej firmie. Jednak będąc laikiem w tych kwestiach zasięgnąłem rady znajomych. Jak mogłem się spodziewać część z nich proponowała mi Canon, część konkurencyjnego Nikona, który podobno ma znacznie lepszy wtórny rynek szkieł. Jednak co ciekawe ta zaleta była wymieniana również przez posiadaczy Canona. Nie mogąc podjąć decyzji zacząłem zawężać swoje wymagania. Na początku stwierdziłem, że chcę bardzo prostej lustrzanki, która jednocześnie będzie w miarę porządna. W tym momencie podpadły takie proponowane modele jak Nikon D40, czy D60. Zupełnie przestałem interesować się również aparatami Sony (dawnej Minolta), do których nie pasują starsze szkła. Kolejnym kryterium była cena, maksymalnie mogłem wydać 2200-2300 z kitem. Tutaj już pomógł Skąpiec.pl i podkategoria lustrzanki. Po odpowiednim zawężeniu kategorii i wybraniu opcji popularności (mam nadzieję, że jest prawdziwa, a nie kupowana) pierwszy zestaw jaki zobaczyłem to Canon EOS 450D + 18-55 IS kit - najtaniej za 2129 złotego. Kolejne to Nikon D3000 + 18-105 VR kit i Nikon D3000 + 18-55 VR kit, za odpowiednio 2020 i 1617 złotego. Bardzo ciekawie cenowo wygląda zwłaszcza ta druga z kitem 18-55 wydaje się, że na początek to zestaw idealny dla amatora. Jest to również najtańsza opcja po wybraniu w Skąpiec.pl sortowania po cenie. Jednak fakt, że do tej pory miałem same Canony jakoś mnie odstraszał. W sumie Canon EOS 1000D + 18-55 IS kit jest niewiele droższy, a w pewnym stopniu porównywalny. Trzeba jednak liczyć pieniądze i na razie mój wybór padł na Nikona. W dalszym ciągu obserwować będę jednak Skąpca. może pojawią się jeszcze jakieś oferty, może wyprzedaże noworoczne?
Reklama Na Blogach
Jeśli znasz się na fotografii i możesz mi pomóc w podjęciu decyzji, to proszę o kontakt.

19 października 2009

W ubiegłym tygodniu...

Poprzedni tydzień (zupełnie jak drugi tydzień października) minął mi na spotkaniach i konferencjach np. Stare Media: Reaktywacja, czy Mikroblogi w merketingu i PR. Jednak na webatech nie zabrakło innych tekstów, w dużej mierze poświęconych przede wszystkim Google.
12 października: Google Wave – testy i poradnik
13 października: Windows 7 w MacOS X Snow Leopard
14 października: Oficjalne logo Google Chrome OS?
14 października: Google Chrome OS – serce już pulsuje
15 października: Blog Action Day 2009 – potęga blogów
15 października: Stare media: Reaktywacja
16 października: Stare media: Reaktywacja - relacja

Oprócz wpisów z webatech.pl w zestawieniu znajdziecie również informacje o moich poradnikach jakie w poprzednim tygodniu znalazły się w sieci:
12 października: Startujemy z Google Wave
13 października: Nowy widżet tłumaczący z Google Translate
14 października: Polonizujemy Bloggera część 4: poprawiamy datę – sposób drugi
15 października: Poprawiamy SEO Bloggera część 1: lepsze indeksowanie podstron
16 października: Blogger z mikroblogami część 1 – integracja z Flakerem (FP)


Jednocześnie chciałbym poinformować, że udaję się na krótkie (relatywnie) wakacje, tak więc działalność bloga będzie mocno ograniczona. Ale zapraszam już niedługo, do czytania kolejnych informacji i poradników.

16 października 2009

Stare media: Reaktywacja - relacja

Wczoraj w Warszawie pod hasłem "Stare media: Reaktywacja" odbyło się II forum MEC Interaction. Już z zapowiedzi i początkowej prezentacji można się było dowiedzieć, że"Media cyfrowe stale zmieniają otaczającą nas rzeczywistość, a konsumenci zyskują kontrolę nad tym, kiedy i z jaką treścią chcą się zetknąć. Cyfryzacja mediów zmienia także istotnie sposób, w jaki marki powinny komunikować się z odbiorcami przekazu...". Pierwsi prelegenci postawili również tezę, że stare media nie stoją na straconej pozycji, a nawet nowym środkom przekazu będzie trudno działać bez współpracy z dotychczasowymi graczami na rynku.

czytaj dalej… (mój tekst na Interaktywnie.com)

 

Specjalnie dla Ciebie również inne artykuły:
Google Chrome OS – serce już pulsuje
Windows 7 w MacOS X Snow Leopard
Photosketch: automatyczne tworzenie zdjęć

15 października 2009

Stare media: Reaktywacja

Dzisiaj jestem na bardzo ciekawej konferencji na temat zmian w mediach. O ich przeobrażeniach i możliwości równoległego wykorzystania opowiadają m.in. zagraniczni goście, jak i polscy przedstawicie tzw. starych, a także nowych (czytaj: internetowych) mediów. Więcej na temat konferencji można znaleźć na stronie www.forum.mecinteraction.pl. Jak przystało na nowe media Ipla przeprowadza transmisję live ze spotkania (wystarczy pobrać aplikację www.ipla.pl i dołączyć do słuchaczy). media_reaktywacja

Zapraszam jutro do przeczytania opinii o konferencji i współpracy na rynku mediów.

Blog Action Day 2009 – potęga blogów

Dzisiaj na świecie obchodzony jest dzień aktywności blogów. W tym momencie w akcji udział bierze blisko 9000 blogerów ze 148 krajów, których wpisy docierają, według podanych przy rejestracji źródeł, do ponad 12 mln. czytelników. Świadczy to o potędze zorganizowanego eventu, który na celu ma pokazanie jak ważnym medium są blogi i tworzący je internauci – w kwestii zmian klimatycznych. Ja chciałbym wykorzystać tą okazję do małego wspomnienia na temat blogów.

 

Pamiętam głosy z przed roku i dwóch lat, które zwiastowały koniec blogów i przejecie ich funkcjonalności przez platformy mikroblogowe. Tymczasem internet zdaje się nie podlegać żadnym zasadom i blogów w cale nie ubywa. Co ciekawe często słyszy się kolejnych o uruchamianiu przez wpływowe i opiniotwórcze osoby.blog_vs_twitter

Dla potwierdzenia ważności, według firmy Heureka w Polsce opinii internautów czyta 3 mln polaków, a liczba ta zwiększa się w momencie krytycznych sytuacji jak atak na mBank, czy akcji bojkotu PZPN. bloggerzy

Myślę, że blogi nie zostaną wyparte przez inne formy mediowe. To właśnie dzięki nim można przekazać innym internautom swoje opinie, które według wszystkich statystyk generują bardzo dobry oddźwięk w społeczeństwie. Być może na webatech.pl niedługo zajdą duże zmiany, ale wszystko wyjaśni się w przeciągu kilku najbliższych tygodni. Oczywiście zyskają na tym internauci, który będą mieć dostęp do większej liczby ciekawych tekstów.

 

Specjalnie dla Ciebie również inne artykuły:
Google Chrome OS – serce już pulsuje
Windows 7 w MacOS X Snow Leopard
Photosketch: automatyczne tworzenie zdjęć

14 października 2009

Google Chrome OS – serce już pulsuje

Kilka dni temu jeden z autorów wiadomości na TechCrunch znalazł na serwerze projektu Chromium (w skrócie to opensource’owa wersja przeglądarki Google Chrome) kod źródłowy wersji przeglądarki przeznaczonej specjalnie dla nowego systemu operacyjnego Google Chrome OS. Oprócz dywagacji na temat tego, że GCOS może pojawić się najpierw na tabletach, czym pozamiata przed ukazaniem się produktu Apple, czy Microsoftu, kilku ciekawskich internautów zdecydowało się pobrać źródła i pliki DEB. Okazało się, że dostępne są one na licencji otwartej, dlatego postanowili je uruchomić. Jednym z nich był autor bloga i wpisu http://livinginagoogleworld.blogspot.com/2009/10/chrome-os-browser-tour-possible-look-at.html. Obecnie kod nie jest już dostępny.chromeoshome Co ciekawe w specjalnej wersji Chromium widać w pasku przeglądarki dodatkowo aplet zegarka, ikonę do zarządzania siecią, oraz widżet pokazujący stan naładowania baterii. Natomiast w lewym górnym rogu widać logo przyszłego systemu. Po klinięciu na niego zostajemy podobno przeniesieni do strony, do której dostęp mają tylko osoby z e-mailem @google.com. Ciekawe zmiany zaszły również w opcjach przeglądarki. Jednak nie należy ich brać za ostateczne, bo to co znaleźli internauci to po wczesna wersja produktu, który za kilka miesięcy pewnie będzie znacznie się różnił.chromeos2Zrzuty pochodzą z bloga http://livinginagoogleworld.blogspot.com

 

Specjalnie dla Ciebie przygotowałem także inne artykuły:
Google Chrome OS – pokaz możliwości
Google Chrome 5.0
Google Chrome OS – moja analiza

Oficjalne logo Google Chrome OS?

chromeos_logo

Logo zdobyte z buildów Google Chormium dla Google Chrome OS. Jakoś nie najlepsza, ale widać jego zarysy i podobieństwo do przeglądarki Google Chrome. Podoba się? Mi się mocno kojarzy z tym jakim posługuje się Ubuntu.

 

Specjalnie dla Ciebie przygotowałem także inne artykuły:
Google Chrome OS – pokaz możliwości
Google Chrome 5.0
Google Chrome OS – moja analiza

13 października 2009

Windows 7 w MacOS X Snow Leopard

Wirtualizacja jest bliską mi dziedziną zainteresowań, dlatego pozwoliłem sobie na publikację informacji na temat VMware Fusion 3, desktopowej wersji maszyny wirtualnej, która dedykowana jest platformie MacOS X i w której można uruchamiać instancje np. najnowszego Windows 7.

 

VMware Fusion 3, najlepsze rozwiązanie do uruchamiania systemu Windows na komputerach Mac, będzie dostępne na całym świecie od 27 października tego roku, a już dziś można je zamówić. VMware Fusion 3 ułatwia użytkownikom przenoszenie na komputery Mac aplikacji Windows, w tym gier wymagających zaawansowanych funkcji graficznych, oraz ich uruchamianie i obsługiwanie w taki sam sposób, jak natywnych aplikacji.

 

VMware Fusion 3 zawiera ponad 50 nowych funkcji i rozszerzeń. Najważniejsze właściwości tego rozwiązania to:

  • Optymalizacja pod kątem systemu Snow Leopard. Zbudowany od podstaw z myślą o środowisku Mac, VMware Fusion 3 jest oparty na zaawansowanej architekturze Mac OS X Snow Leopard z nowym, 64-bitowym modułem rdzenia oraz obsługą bezpośrednią jądra 64-bitowego. Zapewnia to jeszcze lepszą obsługę aplikacji Windows na komputerach Mac.
  • Obsługa systemu operacyjnego Windows 7. VMware Fusion 3 będzie pierwszym produktem, który umożliwi użytkownikom komputerów Mac pełne wykorzystanie systemu Windows 7, włącznie z interfejsem Windows Aero i funkcją Flip 3D, obok systemu Mac.
  • Łatwe przełączanie. VMware Fusion 3 pozwoli przenieść całą zawartość komputera PC na komputer Mac w kilku łatwych krokach, bezprzewodowo lub za pomocą zwykłego kabla ethernetowego. Umożliwi to użytkownikom wykorzystanie wcześniejszych inwestycji w oprogramowanie Windows oraz dalsze korzystanie ze wszystkich potrzebnych programów.
  • Najwyższej klasy grafika trójwymiarowa. VMware Fusion 3 obsługuje oprogramowanie OpenGL 2.1 i DirectX 9.0c Shader Model 3, dzięki czemu użytkownicy będą mogli korzystać ze swoich ulubionych trójwymiarowych gier i aplikacji opartych na systemie Windows bez konieczności ponownego uruchamiania systemu.

Oprogramowanie VMware Fusion 3 można od dziś zamawiać na stronie www.vmware.com/fusion, oraz w sklepach internetowych Apple Online Store® (apple.com) i Amazon.com. Sugerowana cena detaliczna produktu wynosi 79,99$. Niedługo na stronie www.vmware.com/fusion zostaną również udostępnione aktualizacje poprzednich wersji VMware Fusion do VMware Fusion 3 w cenie 39,99 USD.

 

Specjalnie dla Ciebie przygotowałem także inne artykuły:
Google Chrome OS – pokaz możliwości
Google Chrome 5.0
AndroidOS prawdziwie open source

12 października 2009

Google Wave – testy i poradnik

Od dzisiaj, dzięki zaproszeniu od @sh33run’a (blogip.pl, sher.pl), rozpoczynam testy Google Wave. Zapewne pojawi się wiele wpisów teoretycznych i praktycznych (poradnik.webatech.pl) na jego temat. Na początku film “What is Google Wave” plus poradnik jak uruchomić aplikację w swojej przeglądarce.

 

 

Specjalnie dla Ciebie przygotowałem także inne artykuły:
Google Chrome OS – pokaz możliwości
Google Chrome 5.0
AndroidOS prawdziwie open source

W ubiegłym tygodniu…

Od kilku tygodni staram się systematycznie, czytaj: przynajmniej raz dziennie, umieszczać w www.webatech.pl ciekawe teksty. Od tego tygodnia będę publikował również skrót informacji z poprzedniego tygodnia, który będzie pojawiał się w niedzielę lub poniedziałek. Tak więc, w ubiegłym tygodniu na webatech.pl można było przeczytać:

5 października: 10 rozszerzeń do Firefoksa – bezpieczeństwo

6 października: Photosketch: automatyczne tworzenie zdjęć

7 października: Monitorowanie mediów 

Google Chrome OS – moja analiza

8 października: Google Flu Trends – śledź grypę

9 października: Monitorowanie mediów z ATTENTIO

 

UPDATE:

Oprócz wpisów z webatech.pl w zestawieniu znajdziecie również informacje o moich poradnikach jakie w każdym tygodniu znalazły się w sieci. W poprzednim niestety tylko jeden wpis:

5 października: Piszemy bloga z Google Sidewiki

 

Jeśli ktoś jeszcze nie czytał to zachęcam zwłaszcza do przyjrzeniu się Google Chrome OS – moja analiza.

09 października 2009

Monitorowanie mediów z ATTENTIO

Zgodnie z obietnicami, dzisiaj pojawił się mój tekst na temat narzędzia do monitorowania mediów internetowych. Poniżej wstęp, a całość przeczytacie na i.com.

 

W ostatni wtorek - 11 października - w Warszawie odbyła się prezentacja narzędzia Brand Dashboard, które umożliwia monitoring i analizę mediów internetowych. Interaktywnie.com uczestniczyło w tym spotkaniu, które zorganizowane zostało z okazji powstania Digital Media Consulting - polskiego partnera ATTENTIO - twórcy Brand Dashboard.

czytaj więcej…

08 października 2009

Google Flu Trends – śledź grypę

Dzisiaj jadąc moim autem w warszawskim mega korku usłyszałem w radiu informację na temat Google Flu Trends. Pomyślałem sobie wtedy, że gdzieś już o tym była mowa i to nawet w ubiegłym roku. Nie wiem zatem z czym do końca związana jest informacja, ale podejrzewam, że z uruchomieniem analizy dla innych krajów niż USA, w którym dotychczas serwis działał.

Poniżej zamieszczam informację prasową od polskiego Google:

Google Flu Trends, narzędzie, które pozwala oszacować w czasie niemal rzeczywistym aktywność wirusa grypy w danym kraju, a ponadto zapewnia wczesne ostrzeżenie przed nowymi epidemiami, od dziś dostępne jest w Polsce. Narzędzie Flu Trends stworzone przez Google.org, filantropijną cześć Google, dostępne jest pod adresem: www.google.org/flutrends

Aby obserwować aktywność grypy w Polsce i na świecie, wystarczy wybrać odpowiedni język i region.

Każdego roku w sezonie grypowym wzrasta liczba zapytań dotyczących tej choroby. Flu Trends to model oparty na historycznych wzorcach wyszukiwania w Internecie, przyrównanych do publicznych danych sieci Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (European Center for Disease Prevention and Control - ECDC). Flu Trends jest w stanie szacować poziom aktywności wirusa grypy w dowolnie wybranym okresie. W tradycyjnych metodach śledzenia grypy, takich jak ankietowanie lekarzy i pacjentów, gromadzenie i publikowanie danych zajmuje od jednego do dwóch tygodni, natomiast Flu Trends pokazuje aktywność wirusa grypy niemal w czasie rzeczywistym.

Zachęcam do zapoznania się z informacja prasową oraz dodatkowymi materiałami z załącznika. Ciekawy filmik na ten temat można obejrzeć poniżej:

 

07 października 2009

Google Chrome OS – moja analiza

Google w ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy mocno zmienił swój profil z agencji reklamowej, dostawcy serwisów internetowych i aplikacji webowych na firmę, która więcej miejsca poświęca aplikacjom desktopowym – Chrome i systemom operacyjnym – Chrome OS, czy Android OS. Możemy już zatem pozycjonować Google, nie tylko na rynku reklamowym, ale również software’owym, a to oznacza, że w pewnym sensie gigant zaczyna rywalizować z Microsoftem (Windows, Windows Mobile, Office), Apple (MacOS, iPhoneOS), Canonical (Ubuntu), a także innymi podobnymi firmami.

 

Jednak przed dużym G daleka droga. Pokazuje to m.in. popularność jaką udało się zdobyć przeglądarce Chrome i systemowi Android. O ile jeszcze ten drugi systematycznie zwiększa udział w rynku dzięki sprzedaży coraz to nowych telefonów, o tyle Chrome nie może się wybić poza próg 5%. Być może należy dać mu jeszcze czas, chociaż przy takiej promocji w wyszukiwarce jaką dostaje przeglądarka, według mnie powinna już zyskiwać co najmniej 10%.  Być może problemem są przyzwyczajenia użytkowników i o ile techniczni internauci z chęcią testują Chrome’a, o tyle pozostała większość nie widzi potrzeby instalacji i nauki nowej przeglądarki. Jeśli Google chce zyskać nowych użytkowników powinien zastanowić się jak przekonać ich, że muszą usunąć Firefoksa, zrezygnować z Internet Explorera, Safari, czy Opery właśnie na rzecz Chrome’a. Standardowe reklamy i zachęcanie do instalacji raczej nie wystarczą.

 

Google wpadł także na inny pomysł promocji Chrome’a – zrobimy nowy system operacyjny, w który będzie on domyślną przeglądarką. Mam nadzieje, że nie tak powstała koncepcja Google Chrome OS. Warto jednak zastanowić się chwilę, czym będzie GCOS? Jak Google przekona nas do instalacji swojego systemu zamiast Windowsa, czy Ubuntu? Przecież GCOS ma być nowym linuksem, co zatem wyróżni go ze zbioru kilkudziesięciu dystrybucji? Odpowiedź jest prosta – dostępność. Google pokazało, że potrafi zaoferować dobry system operacyjny i brać czynny udział w jego rozwoju – AndroidOS. Ma już zatem doświadczenie w rozmowach z firmami, które porzuciły Windows Mobile na rzecz właśnie Androida. Można wnioskować, że z GCOS będzie podobnie, co zdają się potwierdzać plotki, w których wymienia się z nazwy producentów netbooków, na których Google Chrome OS ma być preinstalowany. Kto zatem z producentów systemów operacyjnych powinien się bać? Wszystko wskazuje na to, że na początku Canonical i Microsoft, który może stracić pozycję lidera na rynku OS-ów dla netbooków.

 

Specjalnie dla Ciebie przygotowałem także inne artykuły:
Google Chrome OS – pokaz możliwości
Google Chrome 5.0
AndroidOS prawdziwie open source

Monitorowanie mediów

Wczoraj miałem sposobność być na prezentacji Attentio i jej polskiego partnera DMC. Firmy prezentowały narzędzie do badania zjawisk w internecie, na portalach, blogach i twitterze. Podbno firma pracuje już nad wdrożeniem innych mediów społecznościowych, w tym Facebooka i Blipa. Nie jestem tylko przekonany co do metodologii obliczeń. Nie mniej zapraszam do przeczytania tekstu, który pojawi się prawdopodobnie dzisiaj lub pojutrze.

dmc

Przygotowałem dla Ciebie również inne artykuły:

Android Developer Challenge - ciekawy system oceniania
Piszemy bloga z Google Sidewiki
Omnimemo - kolejna beta już dostępna

06 października 2009

Photosketch: automatyczne tworzenie zdjęć

Świetna aplikacja, aż nie możliwe żeby działała poprawnie. Polecam obejrzenie filmu i próbę dostania się na stronę www.

 

Przygotowałem dla Ciebie również inne artykuły:

Android Developer Challenge - ciekawy system oceniania
Piszemy bloga z Google Sidewiki
Omnimemo - kolejna beta już dostępna

05 października 2009

10 rozszerzeń do Firefoksa – bezpieczeństwo

Potęgą Firefoksa nie jest szybkość jego działania, czy poprawność wyświetlania stron, a rozszerzenia, dzięki którym każdy internauta dostosuje przeglądarkę do swoich potrzeb. Wybrałem 10 dodatków poprawiających bezpieczeństwo surfowania. Osobiście najbardziej polecam BetterPrivacy i LongURL Mobile Expander.

WOT

WOT (Web of Trust) pozwala Ci bezpiecznie przeglądać witryny i dokonywać zakupów w internecie. Różnokolorowe symbole WOT pomagają uniknąć oszustw, prób kradzieży tożsamości, podejrzanych internetowych sklepów i innych zagrożeń, jeszcze zanim klikniesz.

https: / / addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/3456

LastPass Password Manager 1.51.4

LastPass to darmowy menedżer haseł online i uzupełniacz pół dzięki któremu przeglądanie stron i uzupełnianie formularzy jest znacznie bezpieczniejsze. LastPass obsługuje Internet Explorer i Firefox przez wtyczki (Opera, Safari, Chrome, iPhone, Opera Mini przez Bookmarklets). Dodatkowo pozwala na import ze wszystkich i eksport do wszystkich najważniejszych programów zarządzania hasłami. Przechowywane dane są szyfrowane lokalnie szyfrowane, a hasło do bazy wpisywane jest z klawiatury ekranowej, co chroni je przed keylogerami.

https: / / addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/8542

CookieKiller 0.7.2

Umożliwia usunięcie plików cookie dla wybranych witryn lub domen. Dzięki czemu możemy w szybki sposób pozbyć się niepewnych plików cookie, jak i tych, które nie chcemy żeby znalazły się na naszym dysku.

https: / / addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/12766

BetterPrivacy 1.29

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś  się, dlaczego wciąż jesteś śledzony choć próbowałeś  już  wszystkiego, aby temu zapobiec? Być może jest to wina nowego rodzaju Cookie, Local Shared Object, których ważność nigdy nie wygasa. BetterPrivacy to zabezpieczenie, które umożliwia zarządzanie tego typu "udogodnieniami".

https: / / addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/6623

FoxyProxy 2.14

FoxyProxy jest zaawansowanym proxy menedżerem, który całkowicie zastępuje ograniczone Możliwości ustawiania proxy Firefoksa. Oferuje ono więcej funkcji niż SwitchProxy, ProxyButton, QuickProxy, xyzproxy, ProxyTex, itp. Torbutton.

https: / / addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/2464

Private Browsing 1.2.8

Wygodniejszy w użyciu, bardziej konfigurowalny niż domyślnie wbudowany, tryb prywatnego przeglądania internetu.

https: / / addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/9962

Viral Threat Level 0.54

VTL dodaje obraz pasek wyświetlający obecny poziom zagrożenia w Internecie, na przykład występowania złośliwego oprogramowania, wirusów itp. Pozwala także na szybki dostęp do informacji o zabezpieczeniach, które można użyć, aby pomóc chronić się przed atakiem.

https: / / addons.mozilla.org/en-US/firefox/addon/4548

NoScript

Usuwa wybrane skrypty z dowolnej strony. Dzięki temu nie będziemy narażeni na wykonanie niechcianego kodu w przeglądarce.

https: / / addons.mozilla.org/en-US/firefox/addon/4548

RequestPolicy 0.5.8

Dzięki dodatkowi możliwa jest kontrola nad przekierowaniami występujacymi na stronach. Dodatkowo dzięki niemu można uniknąć ataków Cross-Site Request Forgery (CSRF) i podobnych.

https://addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/9727

LongURL Mobile Expander 2.0.0

Dodatek pozwala sprawdzić gdzie prowadzi skrócony adres np. przez Bit.ly przed przejściem na stronę na jaką wskazuje. Dzięki niemu będziemy surfować bezpieczniej.

https://addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/8636

 

Przygotowałem dla Ciebie również inne artykuły:

Android Developer Challenge - ciekawy system oceniania
Piszemy bloga z Google Sidewiki
Omnimemo - kolejna beta już dostępna

02 października 2009

Google Sidewiki – czy to się komuś przyda?

W ostatnim tygodniu września Google poinformowało o starcie nowego projektu Google Sidewiki. Ponad tydzień temu opublikowałem wpis informacyjny na ten temat Sidewiki – czyli społeczność od Google. Dzisiaj postanowiłem napisać kilka słów na temat użyteczności dodatku.

 

Jak wiadomo za pomocą funkcji Sidewiki dostępnej z poziomu Google Toolbara każdy użytkownik może rozwinąć boczny pasek w lewej części przeglądarki, żeby zostawić na stronie komentarz oraz zobaczyć, co inni mieli do powiedzenia.

Przykłady użytecznych komentarzy:

  • Jeżeli znasz znakomitą restaurację w pobliżu teatru, którego repertuar przeglądasz, zostaw rekomendację – udana kolacja to świetny wstęp do późniejszego seansu dla wybierających się tam internautów;
  • Jeżeli pracujesz jako lekarz, możesz podzielić się dodatkowymi informacjami na temat problemu omawianego w medycznym serwisie internetowym, albo wskazać czytelnikom inne użyteczne artykuły na ten sam temat;
  • Jeżeli przeglądasz artykuł w Wikipedii poświęcony Rachmaninowi, a nagrałeś właśnie filmik pokazując twoje wykonanie preludium Rachmaninowa. Osadzając go w komentarzu w Sidewiki, pozwolisz innym użytkownikom zapoznać się ze swoją twórczością.

Nie wiem czy Google sprawdziło wcześniej użyteczność tej funkcji, czy chcieli po prostu przedłużyć życie Google Toolbara, ale według mnie pomysł jest mocno chybiony. Nie jestem pewien, czy komuś będzie się chciało komentować napotkane w internecie strony. Od tego ma raczej twittera, facebooka, blipa, czy flakera. Dodatkowo istnieją dodatki (skrypty), które po instalacji na stronie umożliwiają jej komentowanie bezpośrednio np. na Twitterze. Być może Sidewiki ratuje możliwość udostępniania wpisów pozostawionych na danej stronie, albo możliwość stworzenia notki na bloga umieszczonego w serwisie Blogger.

 

Szkoda, że Google nie pomyślało o udostępnianiu wpisów na podobnej zasadzie jak ma to miejsce w Google Reader, wtedy być może więcej ludzi zdecydowałoby się na skorzystanie z funkcji. Kolejnym ograniczeniem jest fakt, że w celu skorzystania z funkcji trzeba doinstalować Google Toolbar, który nie wszystkim przypadł do gustu (w tym mnie).

 

Dziwi również rywalizacja z Google Friend Connect, które również miało dawać możliwość komentowania stron. Najciekawszy jest jednak fakt, że Google Sidewiki nie jest dostępne w przeglądarce Google Chrome, w którym przecież nie można zainstalować Toolbara. Tak więc przydatność Google Sidewiki oceniam na –10.

 

Jeśli nadal chcesz korzystać z Sidewiki, to podpowiedź jak ją uruchomić przeczytasz w poradniku.

 

Funkcja blogowania z Google Sidewiki

 

Dodatkowo przygotowałem dla Ciebie również inne artykuły:
Jak uruchomić Google Sidewiki?
Android Developer Challenge - ciekawy system oceniania i miliony do wygrania
Pokaż się, czyli zdjęcia pod wpisami na Bloggerze

01 października 2009

Android Developer Challenge - ciekawy system oceniania i miliony do wygrania

Android Developer Challenge LogoPo raz kolejny Google organizuje konkurs, w którym do wygrania jest góra pieniędzy - dokładnie 250 000 dolarów. Niestety zawody są już w takiej fazie, że nie można do nich przystąpić. Wszystko co trzeba było zrobić to zgłosić swoja aplikacje na Androida i czekać na wygrana. Jeśli jesteś zainteresowany wygraną to z pewnością Google przygotuje kolejną edycję konkursu, bo jest to jedna z form promocji Android Market, w którym na znalezienie dobrej aplikacji trzeba poświęcić nie mało czasu. O szczegółach tegorocznego konkursu ADC przeczytasz na stronie http://code.google.com/intl/pl/android/adc/, natomiast wyniki poprzedniej serii dostępne są pod adresem http://code.google.com/intl/pl/android/adc/adc_gallery/. Mnie jednak nie zainteresowały nagrody, ani współzawodnictwo, a ciekawy sposób prowadzenia konkursu i jego promocji.

W regulaminie ADC znajdziemy zapis, że 40% oceny aplikacji przypada na szeregowych użytkowników, a 60% na wybranych pracowników Google. Chciałbym się skupić na tej pierwszej grupie osób, do których ja również należę. Etap, w którym możemy oceniać rozpoczął się z początkiem września. W Google przygotowano specjalną aplikację na Androida, które znacznie ułatwia ocenianie konkursowych programów i zarządzanie nimi. Po jej instalacji otrzymujesz komunikat, że specjalnie dla Ciebie wybrano aplikację do oceny i czy się zgadzasz na jej pobranie na telefon. Po akceptacji aplikacja jest ściągana na smartfona z Androidem, od tej chwili możemy z niej skorzystać i w każdym momencie ocenić, co jednak wiąże się z usunięciem aplikacji z dysku i propozycją pobrania kolejnej. Sposób działania programu obsługującego konkurs jest według mnie genialny. Korzystając z niego sam oceniłem chyba z 20-30 aplikacji, których nigdy bym sam nie pobrał. Według mnie to ułatwienie, które zaproponowano w Google użytkownikom systemu Android jest świetnie zaprojektowane i proste w działaniu jak sama wyszukiwarka, aż widać, że zostało obmyślone w G. Co ciekawe Apple nigdy nie pomyślało nad czymś podobnym, a to ich system jest bardziej intuicyjny w użyciu, niż Android.

AdMob - Average Downloads
Niestety fakt organizacji zawodów z dużą sumą nie gwarantuje zwycięstwa na rynku i Google z Android Market nadal nie mogą się równać z potęgą jaką Apple zbudował wokół AppStore. Być może Android Market pomoże jego nowa wersja, która dostępna jest w kolejnej aktualizacji firmware. Po jej używaniu muszę przyznać, że jest przede wszystkim wygodniejsza i dużo łatwiej w niej znaleźć aplikacje, więc efekt wydaje się być prawidłowy.

Przygotowałem dla Ciebie, także inne artykuły:
Android Market – czy można w nim zarobić?
Rysa na Google
AndroidOS prawdziwie open source

30 września 2009

Rynek domen w Polsce – relacja z MD

meet_logoW ubiegły weekend miałem okazję uczestniczyć w konferencji MeetDomainers, z której zgodnie z obietnicą napisałem relację. Znajdziecie ją w całości na interaktywnie.com. Poniżej wstęp na zachętę:

 

Domainer - osoba skupująca domeny, by za chwilę je sprzedać. Taki konik, tyle że handlujący domenami. Takie mniemanie o tych osobach miałem do tego weekendu. Jednak mój pogląd na działania tego typu „inwestorów” zmienił się po konferencji MeetDomainers, która w ostatni weekend odbyła się w Warszawie w hotelu Marriott. Jest to już druga edycja spotkania, pierwsza miała miejsce w ubiegłym roku w Krakowie. Do stolicy na ciekawe wykłady i aukcję domen na żywo przyjechało około 60 osób. Jednak tym razem goście z zagranicy nie dopisali i stanowili na sali znaczną mniejszość. czytaj całość

 

Dodatkowo przygotowałem dla Ciebie inne artykuły:
Omnimemo - kolejna beta już dostępna
RSS to Blip odsłona druga
Sidewiki – czyli społeczność od Google

29 września 2009

AndroidOS prawdziwie open source

openaliancePojawiło sie znacznie więcej szczegółów odnośnie problemów z redystrybucja aplikacji Google znajdujących sie w AndroidOS. W poprzednim wpisie podałem, że powstała grupa, która chce przepisać zamknięte części Androida, tak żeby był tylko i wyłączenie projektem open source. Open Android Alliance, bo tak sie nazwali, nie będzie mieć łatwego zadania, ponieważ osoby wchodzące w jej skład muszą przepisać wiele części systemu i aplikacji, w tym: 

  • Contacts sync framework
  • Setup Wizard
  • App Store Replacement
  • IM Client
  • E-Mail Client
  • Navigation Application
  • YouTube Application
  • Calendar App
  • GPL

Co jednak ciekawe zapowiadają oni, że zamierzony efekt powinni osiągnąć w czasie nie dłuższym niż 2 miesiące. Kolejnym śmiałym założeniem jakie postawiła sobie grupa jest chęć stworzenia lepszego androida. Dlatego m.in. pojawią się w nim fragmenty kodu usprawniającego działanie systemu, napisane przez samego cyanogena. Jednak zapowiedział on, że udostępnienie kodu to jedyna pomoc projektowi, bo osobiście nigdy do niego nie przystąpi. Kolejne wersje CyanogenModa będą całkowicie pozbawione aplikacji Google, ale będą wyposażone w zamienniki lub programy odzyskiwane z backupu (więcej o tym fakcie czytaj w poprzednim wpisie).


Według mnie Google samo zrobiło sobie krzywdę, zabraniając rozpowszechniania własnych aplikacji w alternatywnych ROMach. Wydaje się, że najprostszym rozwiązaniem tego problemu byłoby takie przygotowanie systemu, które umożliwiałby instalację romów bez potrzeby łamania zabezpieczeń systemu. Równie dobrze można było bardziej postarać się przy tworzeniu systemu instalacji aplikacji. Z drugiej strony zawsze znajdą się osoby, które złamią zabezpieczenia i będą instalować oprogramowanie z nielegalnych źródeł. Należałoby zatem w inny sposób zachęcić użytkowników, żeby nie musieli łamać zabezpieczeń. Oczywiście Google powinno zainteresować się sprawą na poważnie, jeśli chce zarabiać na Android Market (swoją drogą chyba nadal nie pojawiły się raporty przedstawiające wyniki finansowe z Google Android Market).

 

Oprócz tego artykułu przygotowałem dla Ciebie inne podobne wpisy:

Rysa na Google
Google Chrome 5.0
Android Market – czy można w nim zarobić?

28 września 2009

Rysa na Google

android_logo Wczoraj Google obchodził 11-lecie istnienia. Dotychczas kalifornijska firma jawiła się nam wszystkim jako nieliczna, która pozostawała otwarta na internautów, realizowała ich marzenia, dostarczała oprogramowanie, którego wszyscy potrzebujemy, nie wdawała się w spory i krzewiła kulturę opensource. Jednak od poprzedniego tygodnia na wizerunku Google powstaje duża rysa. Wszystko za sprawą informacji jaką dostali deweloperzy niezależnie rozwijający ROMy AndroidOS - oprogramowania, systemu operacyjnego, który działa na telefonach Era/HTC G1, HTC Hero, Samsung Galaxy i podobnych. Google użył sądowego nakazu zaprzestania prac m.in. wobec Steve'a Kondika, znanego jako Cyanogen, twórcy najpopularniejszej (zainstalowało ją ponad 30 tysięcy użytkowników, w tym ja) modyfikacji Androida – CyanogenMod.

Niestety błędem w oczach Google jaki popełnił Cyanogen było rozpowszechnianie mobilnego systemu, który de facto udostępniony jest na otwartej licencji, z własnościowymi aplikacjami firmy: Gmail, Talk, Market i YouTube. Co ciekawe CyanogenMod rozwijany jest od od wielu miesięcy, jednak dopiero teraz Google dopatrzył się uchybień. Być może sytuacja ta spowodowana jest naciskiem ze strony producentów telefonów z Androidem, jak również operatorów telefonicznych. Należy zaznaczyć, że w celu instalacji alternatywnego modu należy najpierw złamać zabezpieczenia telefonu, co później umożliwia instalację dowolnych aplikacji w tym płatnych (oczywiście za darmo).

cyanogenmod_logoWniosek Google wywołał burzę wśród niezależnych programistów, ale Steve Kondik przyznał się do błędu i wyjaśnił sprawę na swojej stronie. Po rozmowach z Google okazało się, że nie jego prawnicy nie życzą sobie, by CyanogenMod rozpowszechniany był z aplikacjami Google, które nie zostały opublikowane na wolnej licencji, są własnością Google i tylko firma może decydować o ich użyciu. W związku z tym faktem, Cyanogen zapowiedział, że przygotuje odpowiednią wersję ROMu pozbawioną aplikacji Google, które zostaną zastąpione przez darmowe odpowiedniki. Dodatkowo deweloper zapowiedział, że opracuje program, który pozwoli na przygotowanie kopii zapasowej aplikacji Google i ich późniejsze (po instalacji ROMu) przywrócenie. Wygląda na to, że sprawa wyjaśni się szybciej niż można było się spodziewać. Co ciekawe w internecie, głównie na Twitterze można znaleźć głosy, w których programiści Google wypowiadają się o Cyanogenie i jego pracy bardzo pozytywnie, tak więc widać, że zlecenie na Kondika powstało gdzieś w dziale prawnym.

Jest jeszcze jedno wyjście z całej sytuacji. AndroidOS, zawiera nie tylko aplikacje Google, ale również kod przygotowany przez firmę, który również może zostać zamknięty. Dlatego w zalążku jest już projekt przygotowania w pełni otwartego systemu operacyjnego Android. Problemem jednak jest ilość kodu, który trzeba by było przepisać. Rozwiązanie Cyanogena wydaje się lepsze, nie chcemy przecież by z CyanogenMod powstał kolejny ReactOS rozwijany przez lata system operacyjny, który ma być otwartą alternatywą dla Windows VIsta.

Nie mniej pierwsza i nie ostatnia rysa na Google powstała, kolejnymi mogą być coraz częstsze problemy z dostępem do usług internetowych firmy, czy sprawa upubliczniania treści dokumentów z serwisu Google Dokumenty.

Dodatkowo przygotowałem dla Ciebie inne artykuły:

Google Chrome 5.0
Android Market – czy można w nim zarobić?
Era G1 z Androidem - moja recenzja

26 września 2009

Spotkanie domeniarzy w Warszawie

meet_logo Domainer – osoba skupująca domeny, by za chwilę je sprzedać, taki konik, tyle że handlujący domenami. Takie mniemanie o tych osobach miałem do tego weekendu. Jednak mój pogląd na działania tego typu „inwestorów”, zmienił się po konferencji MeetDomainers. Pierwszy raz mogłem wziąć udział w tego typu przedsięwzięciu (które de facto organizowane jest po raz drugi) i muszę przyznać, że moja wiedza na ten temat znacznie się poszerzyła.

 

Od dzisiaj wiem już, że domena to nie jedynie adres internetowy, ale przede wszystkim dobro materialne, którego cenę kształtuje wolny rynek. Liczbę zarejestrowanych na nim domen z końcówką .pl szacuje się na około 1,5 mln. Natomiast NASK określa, że rynek będzie nasycony przy blisko 3 milionach. Wypowiedz ta wskazuje, że jest jeszcze wiele ciekawych domen do zakupienia, tymczasem największe firmy domenowe np. nazwa.pl (NetArt) wchodzą na rynek wtórny uruchamiając tzw. giełdy, czy też aukcje domen, na których można odkupić domeny od domainerów.

 

Pełną relację mojego autorstwa z konferencji MeetDomainers będzie można znaleźć na interaktywnie.com już w poniedziałek/wtorek. Tymczasem zapraszam do przeczytania ciekawych artykułów:

Omnimemo - kolejna beta już dostępna

omnimemo_logo Niedawno Dwa dni temu pisałemo startupie do nauki za pomocą internetowych fiszek - omnimemo.com. Dzisiaj Tomasz Korzeniowski twórca serwisu poinformował o nowościach jakie pojawiły się w kolejnej wersji.

 

Z najważniejszych, widocznych zmian warto wspomnieć o polskim interfejsie, możliwości logowania się do serwisu za pomocą konta z Facebooka, czy edytor wysiwyg do wprowadzania tekstów. Z aktualizacji mniej widocznych, ale równie, jeśli nie ważniejszych należy wymienić ulepszenie modułu do nauki. Tomek Korzeniowski zapowiada, że w serwisie w ciągu kilku tygodni będą się sukcesywnie pojawiać nowe funkcjonalności.

 

Według mnie autorzy serwisu podeszli do jego wykonania w bardzo właściwy sposób, tzn. przygotowując od razu wersję angielską, a dopiero później dostosowując go do polskich realiów. To już na starcie zwiększa możliwości dotarcia z ciekawą funkcjonalnością do większego grona internautów. Dodatkowym plusem jest również wykorzystanie podstaw gotowego algorytmu uczenia się poprzez powtarzanie. Dzięki wykorzystaniu sprawdzonego sposobu na naukę jest mniejsze prawdopodobieństwo popełnienia błędów w implementacji głównej funkcjonalności serwisu. Generalnie oceniam omniememo.com bardzo na plus i czekam na kolejne aktualizacje. Tymczasem zarejestrowałem się i rozpocząłem kurs podstaw języka hiszpańskiego.

24 września 2009

Google Chrome OS – pokaz możliwości

Google zaprezentował (poprzez wiadomość na Twitterze jednego z pracowników) pierwsze wideo z działania Google Chrome OS. Zobaczymy na nim ładowanie się systemu, ekran logowania (można używać systemu w trybie anonimowym, w którym pewnie część usług nie jest dostępna) i krótki pokaz możliwości GChOS. Na filmie widać, że twórcy nowego systemu operacyjnego rzeczywiście postawili na prostotę – aplikacje są uruchamiane z chmury widżetów i nie są całkowicie zamykane. Wśród dostępnych aplikacji znajdziemy m.in. GMaila, GTalk, czy GDocs. Czekamy na więcej!

23 września 2009

Sidewiki – czyli społeczność od Google

Google uruchamia właśnie Sidewiki, nową funkcję paska narzędziowego Google Toolbar, dzięki której wszyscy mogą dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem z internautami z całego świata. Sidewiki pozwala dodawać komentarze, spostrzeżenia lub dodatkowe informacje podczas wizyty na dowolnej stronie internetowej, wystarczy tylko otworzyć znajdującą się z lewej strony kolumnę. Komentarze będą widoczne dla innych użytkowników, tworząc kontekst pozwalający jak najszybciej zlokalizować poszukiwane informacje.

sidewiki

Każdy użytkownik Sidewiki może rozwinąć boczny pasek w lewej części przeglądarki, żeby zostawić na stronie komentarz oraz zobaczyć, co inni mieli do powiedzenia.

Przykłady użytecznych komentarzy:

  • Jeżeli znasz znakomitą restaurację w pobliżu teatru, którego repertuar przeglądasz, zostaw rekomendację – udana kolacja to świetny wstęp do późniejszego seansu dla wybierających się tam internautów;
  • Jeżeli pracujesz jako lekarz, możesz podzielić się dodatkowymi informacjami na temat problemu omawianego w medycznym serwisie internetowym, albo wskazać czytelnikom inne użyteczne artykuły na ten sam temat;
  • Jeżeli przeglądasz artykuł w Wikipedii poświęcony Rachmaninowi, a nagrałeś właśnie filmik pokazując twoje wykonanie preludium Rachmaninowa. Osadzając go w komentarzu w Sidewiki, pozwolisz innym użytkownikom zapoznać się ze swoją twórczością.


Ponadto Sidewiki może pomóc właścicielom stron zwiększyć atrakcyjność ich witryn dla użytkowników poprzez udostępnienie dodatkowych informacji oraz pogłębienie interakcji. Aby móc skorzystać z Sidewiki, należy pobrać pasek narzędzi Google Toolbar ze strony http://www.google.pl/sidewiki/intl/pl/index.html. W końcu Google Toolbar będzie do czegoś przydatny. Ciekawe czy funkcja Sidewiki znajdzie się domyślnie w Google Chrome (jak dodać nowe funkcje do przeglądarki Google czytaj na http://poradnik.webatech.pl)?

Szybka nauka przez internet – omnimemo

Niedawno dostałem informację o serwisie omnimemo.com – bardzo ciekawym startupie wspomagającym naukę. Podobny sam chciałem zrobić, ale ubiegł mnie Tomasz Korzeniowski, którego prezentację prawdopodobnie miałem okazję oglądać na Auli Polskiej na której prezentowany był Polar Rose.

 

Omnimemo jest serwisem, który za pomocą systemu inteligentnych fiszek, pomaga ludziom uczyć sie nowych umiejętności. Owa pomoc polega na wykorzystaniu algorytmu optymalizującego powtórki materiału, który chcemy opanować. Co ciekawe jest on oparty o prace badawcze dr Piotr Wozniaka, tworcy Supermemo. (http://www.wired.com/medtech/health/magazine/16-05/ff_wozniak?currentPage=all).

omnimemoPo zarejestrowaniu się do Omnimemo możemy wybrać istniejące kursy np. słówka z języka hiszpańskiego, czy też dodać własne materiały. Następnie system wyświetla nam rozpoczęte nauki i podpowiada jakie słówka, czy wyrażenia powinnyśmy przećwiczyć danego dnia. Generalnie system ten znany jest z desktopowych programów do nauki języków, ale w omnimemo został rozszerzony także na inne dziedziny i co ważne jest dostępny on-line. Niedługo pewnie można będzie się spodziewać wersji mobilnych na telefony komórkowe, smartfony. Pozwoli to na zdobycie większej rzeszy fanów. omnimemo2Ponieważ jest to wersja beta, to w niedługim czasie możemy spodziewać się dodatkowych funkcjonalności, tymczasem zapraszam do testów. Według mnie na prawdę warto.

17 września 2009

10 lecie Bloggera powoli nabiera rumieńców

W ostatnim tygodniu Google zaprezentował kolejne aktualizacje na okrągłą rocznicę powstania Bloggera. Tym razem dostaliśmy jeden dodatek od rozwijającego go zespołu programistów i dwa od partnerów, którzy zdecydowali się na zbudowanie dodatkowych funkcjonalności swoich aplikacji, które umożliwiają połączenie ich z najpopularniejszym serwisem blogowym.

 

Event

W pierwszej kolejności zaprezentowany został nowy gadżet “Event”, który umożliwia stworzenie ramki na blogu z informacją o spotkaniu i możliwością zapisywania się na nie. Jego wygląd można zobaczyć na moim inny blogu http://www.metropraga.pl. Funkcjonalnie jest on zintegrowany z Google Calendar,  Maps i Firends. Muszę przyznać, że wydaje się być bardzo użyteczny. Wymogiem skorzystania z niego jest dodanie strony bloga do obserwowanych. Wtedy internauta może określić, czy wybiera się na dane spotkanie.

gadzet_event

Widgetbox

Kolejnym zaprezentowanym usprawnieniem Bloggera jest możliwość stworzenia widżeta z naszego bloga i umieszczenia go na dowolnej stronie. Rozszerzenie przygotowane zostało przez partnera Google – Widgetbox i jest dostępne na jego stronie. Wystarczy odwiedzić witrynę, podać na niej adres URL bloga i odpowiednio dostosować szablon by cieszyć się widżetem, który można później umieścić na wielu stronach znajomych, tudzież we własnych wpisach na forach internetowych. Gwoli podpowiedzi: domyślnie Widgetbox stara się nam zaproponować odpłatne konto PRO, dlatego przy tworzeniu widżetu jeśli nie chcemy płacić klikamy w lewym dolnym rogu na link Cancel Trial. Przykładowy box możecie zobaczyć obok tego wpisu po prawej stronie. Reklamuje on mój poradnik internetowy.

widget

Blog2Print

Ostatnią jak dotychczas zaprezentowaną nowością jest możliwość wydrukowania bloga jako książki. Ta funkcjonalność, tak jak w przypadku Widgetbox obsługiwana jest przez serwis partnerski. Opcja przygotowana przez Blog2Print byłaby całkiem ciekawa, gdyby nie problemy z przetwarzaniem bloga. Dodając źródło swojej strony otrzymałem całkiem pokaźną książkę, ale tylko dlatego, że serwis błędnie przekształcił obrazy. Do tego dochodzi również sprawa legalności pozyskiwania treści z blogów. Dzięki Blog2Print można bowiem wydrukować sobie dowolny blog, bez znaczenia czy jest się jego twórcą, czy czytelnikiem.

book

Informacja jak korzystać z rozszerzeń pojawi się niedługo na stronie poradnika.

16 września 2009

Google Chrome 5.0

Tak jak przewidywałem 12 września we wpisie Chrome – rozszerzenia łatwiej dostępne Google po raz kolejny przeskoczył numerację i udostępnił internautom dotychczasową wersję beta. Jeśli zatem korzystasz ze stabilnych wydań to możesz wykonać aktualizację do wersji 3.0 (jak to zrobić czytaj w poradniku). Warto również teraz zastanowić się nad zmianą przeglądarki i instalacją Chrome na dysku. W tym celu odwiedź stronę www.google.com/chrome.

 

W nowej wersji oprócz oczywiście lepszej wydajności i stabilności przeglądarki (która według moich doświadczeń i tak zawiesza się jedynie sporadycznie) zyskasz kilka ciekawych i użytecznych funkcji:

  • szybsze o 25% działanie silnika JavaScript w porównaniu do poprzedniej wersji stabilnej i ponad 150% szybciej od pierwszej publicznej wersji zaprezentowanej we wrześniu ubiegłego roku
  • nowa zakładka/karta/tab startowy umożliwiający szybszy dostęp do często odwiedzanych stron
  • usprawniony Omnibox, górna część okna Chrome, na którą składa się m.in. pasek adresów
  • wsparcie dla HTML5
  • obsługa skórek (jak zainstalować nowy temat graficzny czytaj w poradniku)

Dlaczego jednak tytuł wskazuje na wersję 5? Odpowiedź jest prosta. Google od dłuższego czasu rozwija Chrome w trzech gałęziach stable, beta i dev. Do tej pory były to odpowiednio wydania 2.x, 3.x i 4.x. Zatem skoro obecna beta stała się wersją stabilną, to możemy się spodziewać, że dev będzie betą (4.0), a dev zostanie przeniesiona do gałęzi 5.x. W ten sposób Google dogonił już w numeracji Mozillę Firefox, niedługo przegoni Internet Explorera i szykuje się na Operę 10. Trochę mniej sarkastycznie: programiści Google wykonują na prawdę dobrą pracę i Chrome po roku rozwoju jest szybką i łatwą w użyciu przeglądarką, do której instalacji zachęcam.

 

Poniżej wykresy testów wydajności jakie przeprowadził ghacks.net.

Chrome3stableSunSpider

Chrome3stableV8

15 września 2009

Technologia HSPA+ w sieci Era

Era zaprezentowała dziś po raz pierwszy w Polsce technologię HSPA+ pozwalającą na transmisję danych z prędkością do 21 Mbps. Jest to technologia mobilnego dostępu do Internetu, która pozwala na transmisję danych w kierunku użytkownika z prędkością do 21 Mbps oraz na wysyłanie danych z prędkością do 5,7 Mbps. W czasie pokazu zrealizowano serię scenariuszy ukazujących możliwości nowej technologii w porównaniu do już oferowanych. Były to: ściąganie i wysyłanie plików w celu pokazania osiąganych prędkości, przesyłanie takich samych plików z komputerów pracujących z modemami dotychczas dostępnymi i z nowymi, czy transmisja bezpośrednio ściąganego filmu HD.

W pokazie wykorzystano sprzęt firmy Ericsson oraz najnowszy model modemu firmy Huawei przeznaczony do obsługi zarówno tej, jak i dotychczasowych technologii. PTC jest pierwszym w Polsce operatorem dysponującym w pełni przygotowanymi do komercyjnej sprzedaży urządzeniami działającymi w technologii HSPA+.

Nowa technologia w pierwszej kolejności zostanie uruchomiona na terenach o największym zapotrzebowaniu na najszybszy Internet. W drugiej połowie września br. PTC komercyjnie udostępni technologię HSPA+ z prędkością do 21 Mbps w najwyższej taryfie blueconnect oraz wprowadzi modem Huawei E1820. Nadal też będzie rozwijała dostęp do szerokopasmowego mobilnego Internetu w technologii HSDPA 7,2 Mbps, a także działającego już komercyjnie 10,5 Mbps i 14,4 Mbps, co już wkrótce pozytywnie odczują użytkownicy.

14 września 2009

Google - indeksowanie w czasie rzeczywistym

O szybkości działania i trafności prezentacji wyników przez algorytm (a generalnie całą infrastrukturę) Google nie trzeba nikogo przekonywać. Jednak do niedawna było coś czego najpopularniejszej wyszukiwarce brakowało - indeksowanie i wyszukiwanie w czasie rzeczywistym (real time). Wiadomym jest, że do obsługi takiej technologii potrzebna jest wydajna infrastruktura, którą Google z pewnością dysponuje, bo właśnie okazało się, że po odpowiedniej modyfikacji adresu URL można za pomocą Google wyszukiwać informacje zindeksowane do jednej sekundy wcześniej. Dotychczas za pomocą standardowych opcji Google można było co najwyżej dookreślić wyszukiwanie w zbiorze zindeksowanym w ciągu ostatnich 24 godzin.google W celu znalezienia stron zawierających daną informację wystarczy posłużyć się URL-em z dodatkiem QDR (query data range).
Nie wiemy jak długo Google testuje ten mechanizm, jednak wiadomo, że w niedalekiej przyszłości zobaczymy go podstawowej wersji Google.
O tym jak przeszukiwać Google określając ramy czasowe wyników przeczytasz niedługo na stronie poradnika.

Moja aktywność w sieci

O mnie

Moje zdjęcie
Z wykształcenia programista, z zamiłowania pasjonat technologii internetowych, w pracy głównie jako redaktor i twórca wizerunku. Oprócz codziennego badania życia na Flaker, Twitter, Blip, prowadzi własną stronę www.webatech.pl o internecie i związanych z nim technologiach, w szczególności tych, które przedstawiają Google, Apple, Microsoft i Mozilla.