28 września 2009

Rysa na Google

android_logo Wczoraj Google obchodził 11-lecie istnienia. Dotychczas kalifornijska firma jawiła się nam wszystkim jako nieliczna, która pozostawała otwarta na internautów, realizowała ich marzenia, dostarczała oprogramowanie, którego wszyscy potrzebujemy, nie wdawała się w spory i krzewiła kulturę opensource. Jednak od poprzedniego tygodnia na wizerunku Google powstaje duża rysa. Wszystko za sprawą informacji jaką dostali deweloperzy niezależnie rozwijający ROMy AndroidOS - oprogramowania, systemu operacyjnego, który działa na telefonach Era/HTC G1, HTC Hero, Samsung Galaxy i podobnych. Google użył sądowego nakazu zaprzestania prac m.in. wobec Steve'a Kondika, znanego jako Cyanogen, twórcy najpopularniejszej (zainstalowało ją ponad 30 tysięcy użytkowników, w tym ja) modyfikacji Androida – CyanogenMod.

Niestety błędem w oczach Google jaki popełnił Cyanogen było rozpowszechnianie mobilnego systemu, który de facto udostępniony jest na otwartej licencji, z własnościowymi aplikacjami firmy: Gmail, Talk, Market i YouTube. Co ciekawe CyanogenMod rozwijany jest od od wielu miesięcy, jednak dopiero teraz Google dopatrzył się uchybień. Być może sytuacja ta spowodowana jest naciskiem ze strony producentów telefonów z Androidem, jak również operatorów telefonicznych. Należy zaznaczyć, że w celu instalacji alternatywnego modu należy najpierw złamać zabezpieczenia telefonu, co później umożliwia instalację dowolnych aplikacji w tym płatnych (oczywiście za darmo).

cyanogenmod_logoWniosek Google wywołał burzę wśród niezależnych programistów, ale Steve Kondik przyznał się do błędu i wyjaśnił sprawę na swojej stronie. Po rozmowach z Google okazało się, że nie jego prawnicy nie życzą sobie, by CyanogenMod rozpowszechniany był z aplikacjami Google, które nie zostały opublikowane na wolnej licencji, są własnością Google i tylko firma może decydować o ich użyciu. W związku z tym faktem, Cyanogen zapowiedział, że przygotuje odpowiednią wersję ROMu pozbawioną aplikacji Google, które zostaną zastąpione przez darmowe odpowiedniki. Dodatkowo deweloper zapowiedział, że opracuje program, który pozwoli na przygotowanie kopii zapasowej aplikacji Google i ich późniejsze (po instalacji ROMu) przywrócenie. Wygląda na to, że sprawa wyjaśni się szybciej niż można było się spodziewać. Co ciekawe w internecie, głównie na Twitterze można znaleźć głosy, w których programiści Google wypowiadają się o Cyanogenie i jego pracy bardzo pozytywnie, tak więc widać, że zlecenie na Kondika powstało gdzieś w dziale prawnym.

Jest jeszcze jedno wyjście z całej sytuacji. AndroidOS, zawiera nie tylko aplikacje Google, ale również kod przygotowany przez firmę, który również może zostać zamknięty. Dlatego w zalążku jest już projekt przygotowania w pełni otwartego systemu operacyjnego Android. Problemem jednak jest ilość kodu, który trzeba by było przepisać. Rozwiązanie Cyanogena wydaje się lepsze, nie chcemy przecież by z CyanogenMod powstał kolejny ReactOS rozwijany przez lata system operacyjny, który ma być otwartą alternatywą dla Windows VIsta.

Nie mniej pierwsza i nie ostatnia rysa na Google powstała, kolejnymi mogą być coraz częstsze problemy z dostępem do usług internetowych firmy, czy sprawa upubliczniania treści dokumentów z serwisu Google Dokumenty.

Dodatkowo przygotowałem dla Ciebie inne artykuły:

Google Chrome 5.0
Android Market – czy można w nim zarobić?
Era G1 z Androidem - moja recenzja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja aktywność w sieci

O mnie

Moje zdjęcie
Z wykształcenia programista, z zamiłowania pasjonat technologii internetowych, w pracy głównie jako redaktor i twórca wizerunku. Oprócz codziennego badania życia na Flaker, Twitter, Blip, prowadzi własną stronę www.webatech.pl o internecie i związanych z nim technologiach, w szczególności tych, które przedstawiają Google, Apple, Microsoft i Mozilla.