27 stycznia 2009

Przesiadki.pl - zawsze odnajdziesz drogę do domu

Marcin Tarnowski twórca opisywanego przeze mnie wcześniej serwisu wawka.net - planowanie przesiadek i trasy w czasie podróży komunikacją miejską w Warszawie, poinformował mnie o starcie nowego ogólnopolskiego portalu wykorzystującego silnik i doświadczenie projektu warszawskiego.

Panie i panowie przedstawiam przesiadki.pl, czyli ogólnopolską wyszukiwarkę połączeń autobusowych i tramwajowych dla 6 miast Polski: Warszawy, Krakowa, Łodzi, Wrocławia, Poznania i Gdańska. Już teraz na przesiadki.pl możemy prześledzić na mapie trasy wszystkich autobusów i tramwajów z danego miasta, ale przede wszystkim możemy wyszukać połączenie pomiędzy dwoma, wybranymi przez nas, miejscami.

Punkt początkowy i końcowy możemy podać poprzez wpisanie w formularzu ulicy (po uprzednim wybraniu miasta). Nie trzeba znać dokładnej nazwy przystanku. System sam wyszuka najbliższe przystanki. Drugą możliwością jest ustawienie markera bezpośrednio na mapie (prawy przycisk myszy). Po każdym przesunięciu markerów, lub zamianie ich miejscami, trasa jest wyszukiwana na nowo.Wyszukiwane są zarówno połączenia bezpośrednie, jak i te z kilkoma przesiadkami. W pierwszej kolejności pojawiają się oczywiście takie, które wymagają najmniejszej ilości przesiadek i których czas przejazdu i oczekiwania na autobusy jest najmniejszy. Dla wszystkich tras można zapoznać się również ze szczegółowym rozkładem jazdy na każdym z przystanków. Wystarczy kliknąć w ikonę przystanku.


Przesiadki wystartowały oficjalnie w ubiegły wtorek (20.01.09) i na tym etapie rozwoju dopiero zbierają lojalnych użytkowników. Jednak już teraz autor serwisu obserwuje zainteresowanie usługą. W niedługim czasie mają się pojawić rozkłady dla kolejnych miast Szczecina, Bydgoszczy, Lublina i Katowic, co zwiększy liczbę lokalnych wyszukiwarek do 10. Oprócz tego autor przewiduje wprowadzenie kilku nowości jak chociażby wysyłanie linków do tras, czy wersję do druku. Pojawią się także ładniejsze ikony przystanków. Pierwszy przystanek danej linii będzie oznaczony numerem linii i typem przystanku (autobus/tramwaj). Z czasem powinna się pojawić możliwość logowania, "moje przystanki", a także wersja mobilna.

Może w przyszłości udałoby się połączyć serwis z autobusami i pociągami dalekobieżnymi?

PS. Autobuser też się uaktualnił. Nie musimy już znać nazw przystanków, wystarczy podać ulicę, ale nadal bardziej podobają mi się proste przesiadki.pl. Jakoś zraziłem się do tego projektu, bo według mnie w trakcie przygotować nacisk na został położony nie na te funkcje, na które trzeba było.

26 stycznia 2009

Elefanta na prawdę działa?

Właśnie dostałem informację prasową o pierwszych urodzinach Elefanta.pl, polskiego serwisu wpisującego się w trend social bookmarkingu (czytaj klonowanie m.in. StumbleUpon). A już myślałem, że umarł on śmiercią naturalną. Według danych przedstawionych przez firmę zajmującą się promocją, Elefanta ma ponad 400 tyś. UU oraz blisko 100 tyś. dodanych w katalogu stron.

To tyle tytułem małego wstępu. Projektowi przyglądałem się już kiedyś i mnie nie zachwycił (zresztą podobnie jak inna polska konkurencja, czyli MojeTropy.pl). Teraz jest podobnie. Niby dyrektor operacyjny serwisu opowiada o wielu sukcesach (jakich?) i intensywnej pracy, a Elefanta wygląda i działa tak jak to miało miejsce rok temu. No może z małymi poprawkami i dołożeniem tu i ówdzie JavaScriptu.

Bardzo trafnie zauważył pewien komentujący na AntyWebie, że ruch w serwisie jest generowany przez wyszukiwania w Google. Nie wydaje mi się, żeby projekt odegrał bardzo dużą rolę w choć polskim internecie. Jednak mimo wszystko dobrze życzę zespołowi i mam nadzieję się mylić.

Na koniec dwa wykresy:

Czyżby użytkowników rzeczywiście przybywało?

Tutaj widzimy duże skoki popularności.

PS. Nie używam paska z Elefanta.pl i na razie nie zamierzam zmieniać StumbleUpon.

19 stycznia 2009

Wieczorna opowieść o Era G1 aka gPhone

Dzisiaj PTC (Era i Heyah) w końcu potwierdziły plotki i poinformowały o wprowadzeniu na polski rynek telefonów modelu HTC G1 (tzw. gPhone'a), który będzie występować w ofercie pod nazwą Era G1. Co ciekawe, według wcześniejszych zapowiedzi nazwa G1 w Europie miała być przemianowana na Dream.

Pytanie, co takiego fajnego jest w tym telefonie skoro media piszą o nim prawie z taką samą częstotliwością, co o iPhonie. Z pewnością nie jest to jego wyposażenie, które jest raczej standardowe jeśli popatrzymy na modele firmy HTC. Chodzi tutaj o coś zupełnie innego.

Po pierwsze jest to, jak na razie jedyny działający i co za tym idzie premierowy smartfon z zupełnie nowym systemem operacyjnym (nie związanym z Symbianem, Palmem, RIM, czy Microsoftem, a tym bardziej z Apple), który de facto został w dużej mierze przygotowany przez programistów zatrudnionych w Google! Tak, gigant reklamowy często zbywał nas i karmił nieprawdą odpowiadając na pytania, czy pracuje nad własnym systemem operacyjnym.
Po drugie, jest to kolejny po iPhonie telefon jaki znam, który ma ekran pojemnościowy. Determinuje to budowę interfejsu użytkownika, który jest znacznie przyjemniejszy w użyciu (ci którzy mieli w ręku iPhone'a wiedzą o czym piszę). Do jego obsługi nie potrzebny jest rysik, nie trzeba przyciskać ekranu, a przewijanie odbywa się płynnie bez przypadkowego uruchamiania aplikacji.
Po trzecie, za G1 już teraz stoi rzesza programistów zarówno niezależnych, skupionych wokół Android Market, a także tych należących do firm wchodzących w skład organizacji Open Handset Alliance zarządzającej kodem Androida. A zapewne będzie ich przybywać z każdym miesiącem, kiedy we wspomnianym Markecie będzie można rozpowszechniać aplikacje. Zwiększy się także liczba programistów pracujących nad rozwojem samego systemu, bowiem już teraz trwają prace (w tym momencie należy dodać, że udane) nad jego przeniesieniem na inne platformy mobilne (czytaj X86, czyli m.in. netbooki).

Skoro przeczytaliście już 3 punkty przemawiające za Androidem, chciałbym was poinformować także o moich odczuciach, jakie miałem w trakcie używania telefonu. Na początek zaznaczę, że specyfikacji nie będę wymieniać, możecie ją znaleźć pod adresem www. W zasadzie należałoby zacząć, że po otworzeniu pudełka z telefonem G1 na twarzy pojawia się uśmiech, który znika dopiero kiedy kładziesz się spać. W trakcie uśmiechania się aktywujesz telefon, wprowadzasz dane swojego konta Google i zaczynasz zabawę. Obsługa telefonu jest intuicyjna, raczej nie będziesz mieć z nią problemów. Myślę, że nawet łatwiej jest nim sterować niż iPhonem, bo przyciski dostępne na obudowie zawsze zabiorą cię w określone miejsce. Najbardziej genialnym jest z nich trackbar, czy trakcpoint, można nim sterować nie korzystając z ekranu pojemnościowego (np. kiedy nie chcemy pobrudzić naszej zabawki tłustymi palcami). gPhone wyposażono w klawiaturę i tutaj na chwilę uśmiech się zmniejsza, bowiem zastosowanie pełnego układu QWERTY na zbyt małej płaszczyźnie powoduje, że przyciski są bardzo małe i trudne do używania. W tym przypadku bardziej podoba mi się klawiatura wirtualna z iPhone'a, która de facto ma zostać wprowadzona także w kolejnej wersji Androida. Do mojego opisu mogę jeszcze dodać, że dzięki synchronizacji z Google większość aplikacji, jest już skonfigurowana, tak więc od strony oprogramowania, nie musimy się martwić o nic, no może o przekopiowanie kontaktów z karty SIM. Jeśli chodzi o sam telefon to dodałbym kilka uwag dla twórców przyszłego modelu. Rezygnacja z klawiatury fizycznej na korzyść wirtualnej, co spowoduje zmniejszenie gabarytów urządzenia, które nie są zbyt małe. Dodałbym także mocniejszą baterię, tak żeby telefon wytrzymywał chociażby 2 pełne dni używania.

Ale ogólnie podsumowując G1 to fajna zabawka i myślę, że w naszym kraju będzie równie popularna co iPhone, albo nawet bardziej. Ja jednak poczekam na drugą wersję G2 lub telefony innych producentów (swoje modele zapowiedziały już Motorola, czy Samsung).

Więcej możecie przeczytać na stronie www.nextmag.pl.

16 stycznia 2009

Pstro, czyli co?

Polskę możesz opisać na wiele sposobów (patrz wpis Oceń Polskę w Qype). Jednym z nich jest Qype, o którym pisałem wczoraj. Drugim jest Pstro.pl (po zaproszenia proszę zgłaszać się w komentarzach, mam ich 25). Dokładniej:

Serwis Pstro przeznaczony jest dla indywidualnych konsumentów, którzy na co dzień szukają usługodawców, chcą pisać opinie na ich temat, poznawać inne osoby, dzielić się z nimi swoimi handlowymi perypetiami, doradzać, odradzać, pytać i budować znajomości. Pstro.pl jest również przeznaczone dla samych właścicieli i pracowników podmiotów, na temat których pisane są opinie. Jest to kanał informacji zwrotnej pochodzącej od klientów. Zamieszczane opinie powinny być wówczas traktowane jak papierek lakmusowy prowadzonej działalności. Pozytywne opinie, to nic innego jak pochwały mówiące „rób tak dalej”. Negatywne opinie, to oznaka, że czas coś zmienić.

Mimo faktu, że za Qype stoi firma z serwisami w cełej Europie, to właśnie Pstro wydaje mi się łatwiejsze i przyjemniejsze w użyciu. Pewnie dlatego, że nie jest tak przeładowane, jak konkurencja. Ma jednak kilka mankamentów nad którymi przynajmniej bym się zastanowił (jeśli byłbym projektującym serwis):

1. W Pstro można opisywać miejsca, firmy w różnych miastach, ale bardzo trudno się je zmiania. Według mnie powinien być łatwiejszy wybór mniejszych miast np. typowo turystycznych.
2. Gdy dodajemy np. restaurację i niby wybiramy gdzie chcemy ją umieścić, to w formularzu musimy uzupełniać te dane ponownie.
3. Nie wiem, czy to wina wersji testowej, ale ja np. nie mogłem dodać firmy ok to moderowanie, muszę się nauczyć czytać komunikaty:)
4. Skoro ma być porządnie i profesjonalnie, to przyczepiłbym się jeszcze do kodu miejscowości, który powinien być proponowany.

To tyle. Ktoś kto pracuje nad Pstro.pl wykonał bardzo fajny serwis.

15 stycznia 2009

Oceń Polskę w qype.pl

W ciągu kilku ostatnich tygodni na naszym rynku uruchomione zostały dwa serwisy bazodanowe agregujące recenzje różnych miejsc np. restauracji, sklepów, czy hoteli, ale także placówek służby zdrowia oraz wszystkiego co tylko możliwe jest do opisania.

Pierwszym z nich był Qype (jakoś ciężko mi się pisze tą nazwę na klawiaturze), który już od jakiegoś czasu dość dobrze radzi sobie na rynku europejskim m.in. w Wielkiej Brytanii. Każdy użytkownik po zarejestrowaniu się na stronie ma możliwość pisania recenzji o miejscach i usługach w Polsce wraz z dodawaniem do nich zdjęć. Ponadto może zamieszczać wydarzenia, tworzyć grupy oraz przewodniki. Niezarejestrowani użytkownicy mogą jedynie przeglądać bazę recenzji bez możliwości pisania oraz edytowania treści.



Qype wystartował w połowie grudnia zapowiadając kilka nowości m.in. Qype Radar i Qype API.Na połowę stycznia są już one dostępne także na naszym rynku. Dokładniej Radar to serwis mobilny dostępny na iPhone oraz inne telefony komórkowe. Dzięki niemu można używać Qype w drodze i na bieżąco korzystać z bazy rekomendacji. Nowością jest również udostępnienie Qype API i ogłoszenie konkursu na 5000 Euro za najlepszą aplikację. Dzięki temu sami użytkownicy, poprzez narzędzia dostarczone przez Qype, mogą budować własne aplikacje. Qype oferuje również darmową usługę dla firm jaką jest założenie konta firmowego.

Strona istnieje również w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii i Brazylii, baza danych jest wspólna co oznacza, że bez problemu możemy poruszać się po kilku stronach jednocześnie oraz pisać recenzje bez konieczności rejestrowania się na każdej stronie osobno.

Software Developer's Journal 01/2009

W numerze 01/2009 SDJ zainteresował mnie artykuł o tworzeniu graficznych interfejsów użytkownika - Biblioteka senseGUI, czyli GUI z automatu. Autor przedstawia w nim sposoby tworzenia GUI w języku JavaScript z wykorzystaniem biblioteki senseGUI. Na początku wszystko jest OK, trochę teorii i ... oczekiwałem jakiegoś działania, a tutaj bardzo prosty przykład jak wykorzystać bibliotekę, bez żadnych smaczków i trików. Coż może nastawiłem się na zbyt wiele. Dobrze, że za miesiąc będzie kolejna część, bo wtedy może dowiem się czegoś co na prawdę mnie zaciekawi. A tak swoją drogą to jestem ciekawe jaki odsetek interfejsów tworzony jest przy użyciu tylko konsoli. Wydaje mi się, że współczesne edytory graficzne są na tyle dobre, że odchodzi się od takiej praktyki. Ja sam staram się nie programować interfejsu ręcznie, nie ma na to czasu.

PS. Tekst powstał przy współpracy z serwisem Blogvertising.pl

14 stycznia 2009

Wawka, czyli rozkład jazdy komunikacji miejskiej dla Warszawy

Autobuser.pl nie wykorzystał swojej szansy i nie zdominował warszawskiego runku jako wyszukiwarka połączeń komunikacyjnych, mimo faktu, że jako pierwszy zaprezentował bardzo fajny serwis. Jakiś czas temu wystartował bowiem serwis wawka.net i już na starcie znalazło się w nim to czego twórcy autobusera nie przewidzieli, a mianowicie wyszukiwanie połączeń po podaniu jedynie adresu początkowego i końcowego, a nie nazw przystanków, które oczywiście nie zawsze się zna.

Serwis wawka.net jest genialny w prostocie. Pozwala na wyszukanie połączenia pomiędzy dwoma adresami, które można bardzo łatwo zamieniać miejscami. Dodatkowo podajemy godzinę wyjazdu i zaznaczamy, czy jest to dzień roboczy. Droga z przystankami wyświetla się na mapie Google, a obok niej proponowane są połączenia. Po najechaniu na jedno z nich zmienia się automatycznie widok na mapie. Co ciekawe możemy także sprawdzić jak kursuje dowolna linia autobusu, czy tramwaju. Trasę można wybierać także prawym przyciskiem myszy!

To czego brakuje wawka.net, to przede wszystkim kontaktu do autora serwisu, tak żeby można było mu zgłosić sugestie lub podziękować. Dodatkowo przydałoby się zmniejszyć ilość JavaScriptu, który potrafi zawiesić Firefoksa. Z innych funkcji widziałbym oczywiście możliwość ustalenia godziny przyjazdu i wyłączania niektórych środków transportu np. autobusów. Fajnie jakby można było zapisywać wyszukiwane trasy. Oprócz tego oczywiście wersja mobilna!

PS. Autobuser też się uaktualnił, ale wyszukiwarka połączeń nie działa tak jak u konkurencji, a bo musimy znać nazwy przystanków.

13 stycznia 2009

Skyfire - mobilna przeglądarka

W ciągu grudniowych zawirowań zagubiła mi się gdzieś aktualizacja Skyfire do wersji 0.8.5. Dla tych, którzy nie kojarzą projektu, za Wikipedią:
Skyfire is a mobile web browser for Windows Mobile 5 and 6 and Symbian S60 v3. It is currently in open beta testing. It is the first browser software for Windows Mobile which can view Adobe Flash content and streaming video. In Skyfire, a webpage is fully rendered by a server separate from the mobile device, similar to the operation of a thin client.
Co ciekawego w nowej wersji? Przede wszystkim obsługa rozdzielczości VGA, co zaowocowało działaniem na wielu nowych telefonach i smartfonach. Warto także dodać, że Skyfire obsługuje technologię Flash, Silverlight i QuickTime bez potrzeby instalacji pluginów w systemie.

RadioJazz już gra... ale na razie testowo

29 grudnia pisałem o reaktywacji z początkiem styczna skasowanego/wykupionego wcześniej Radia Jazz. Udało się dość szybko bo od 5 stycznia Ola Nowosad i spółka nadają ponownie. Na razie tylko testowo, co oznacza ograniczoną liczbę słuchaczy i przepustowość, jednak jeśli zalogujesz się w miarę wcześnie, będziesz mógł posłuchać muzyki granej wcześniej na falach FM.
Co ważne w najbliższym czasie planowane jest uruchomienie rozgłośni na docelowym serwerze.

02 stycznia 2009

Gmail znowu mnie zaskoczył

Jakoś przeoczyłem bardzo przydatną dla mnie aktualizację w serwisie Gmail. Korzystam z wielu kont pocztowych Google, nie tylko ze względu na pojemność, ale przede wszystkim na zróżnicowanie adresów e-mailowych. Kilkanaście miesięcy temu kiedy podłączałem inne skrzynki pod volfen@gmail.com zauważyłem pewną prawidłowość. O ile bez problemu mogłem podpiąć adres z Wirtualnej Polski, czy Gazety, o tyle z samym Gmailem był o dziwo duży problem. Czyli nie dało się tak bezpośrednio. Oczywiście znalazłem obejście tego rozwiązania w postaci filtru i automatycznego forwardowania z jednego konta na drugie, ale było to niejako podejście dookoła.

Dzisiaj sprawdzając ustawienia sygnatur postanowiłem dodać jeszcze jedno konto e-mailowe od Google, trochę bardziej reprezentatywne Pawel.Wojciech.Malkowski gmail.com. Bardzo zdziwiłem się kiedy Gmail oznajmił mi, że mogę bez problemu dodać inne konto pocztowe Google. A jednak potrafią zrobić coś dobrze:)

Mini poradnik: Jak podłączyć inne konto pocztowe Google do używanego Gmaila?
Logujemy się do Gmaila, wybieramy Ustawienia (Settings), przechodzimy na Konta (Accounts). Następnie klikamy na link Add another mail account. W oknie, które się otworzy wpisujemy adres e-mail konta jakie chcemy dodać. Klikamy na przycisk NEXT i na kolejnej planszy uzupełniamy potrzebne dane jako serwer POP wybierając oczywiście pop.gmail.com. Na koniec klikamy na przycisk Add Account i gotowe.

Moja aktywność w sieci

O mnie

Moje zdjęcie
Z wykształcenia programista, z zamiłowania pasjonat technologii internetowych, w pracy głównie jako redaktor i twórca wizerunku. Oprócz codziennego badania życia na Flaker, Twitter, Blip, prowadzi własną stronę www.webatech.pl o internecie i związanych z nim technologiach, w szczególności tych, które przedstawiają Google, Apple, Microsoft i Mozilla.